 |
Z upadku rodzą sie zmiany , by reaktywowac czlowieka
|
|
 |
coś się kończy, coś zaczyna, życie koło zatacza,
zawęż grono zaufanych, tych którymi się otaczasz
postrzegają cię jak tych, z którymi się obracasz
gdy zawodzą nie wybaczaj, to naprawdę się nie opłaca
|
|
 |
Nie marnuje chwili, łapie je jak Magik. On próbował latać, a nie próbował się zabić.
|
|
 |
Grawitacji nie oszukasz chociaż mogę ją zbłaźnić
bo nikt mi nie zabroni latać we własnej wyobraźni.
|
|
 |
Wyrwę wszystkie złe dni z kalendarza i stanę na środku wielkiej kopuły utkanej z własnej rzeczywistości. Rozprostuję ramiona, trzymając w dłoniach strzępki papieru, przesiąknięte łzami, bólem, samotnością, bezradnością. Rozluźnię uścisk i pozwolę, aby teraźniejszość porwała złe wspomnienia w najdalszy zakątek mojego wnętrza. Muszę mieć dość siły, aby walczyć o swoją przyszłość. Najwyższy czas. /happylove
|
|
 |
Jeśli czujesz, że musisz powiedź mi kilka gorzkich słów, gorzkich słów,
jeśli teraz mam wyjść, już nie wrócę tu, już nie wrócę.
Od pęknięcia dzieli już tylko ukłucie.
Jeśli tyle masz, w skrócie, to bądźmy sprawiedliwi,
bo miłość zawsze była tutaj między innymi.
Od pęknięcia dzieli nas ukłucie,
powiedź kto wyjmie igłę i kto przegra życie?
|
|
 |
moja pomocna dłoń zajęta trzymaniem kieliszka
|
|
 |
Świat cierpi na brak mężczyzn, szczególnie tych, którzy są cokolwiek warci
|
|
 |
Spotkaliśmy się z jakiegoś powodu. Albo jesteś błogosławieństwem, albo lekcją
|
|
 |
Ręce zastygają w kieszeni kurtki, jakby przyszyły się do czarnych, równych szwów. Nogi przylepiają się do podłoża, kosmyki włosów wirują na wietrze. Serce staje na moment, jakby ktoś wcisnął przycisk "stop", a cały świat zamarł. Jednak rozglądam się wokół, a ludzie przewijają się jak na taśmie wideo. Złote światełka, ogromna choinka przed galerią. W powietrzu unosi się zapach mięsa z grilla, wełniane sweterki do kupienia - jarmark świąteczny. Lodowisko na środku, kolędy lecące już gdzieś z głośników. Przepychanie się w tłumie, kupowanie prezentów, a w tym wszystkim gdzieś ja. Przemarznięta oddalona od swojego szczęścia ponad 300km. Zaciskam palce i próbuję zrobić krok do przodu, ale nie potrafię. Dopiero kolejna gorąca łza zmusza mnie, do oderwania od szwów prawej dłoni i otarcia nią mokrego policzka. Wprawiam w ruch serce, wypowiadając Jego imię i ruszam zamówić kubek kakao, gdy tak naprawdę pragnę poprosić o Niego. /happylove
|
|
|
|