 |
|
najgorsze, są noce. wspomnienia dopadają wtedy najmocniej. starasz się na nowo stać małą dziewczynką kurczowo zwijającą się pod kocem. a one wychodzą. wypełzają jak potwory spod łóżką i duszą. duszą Cię płaczem perfekcyjnie przyciskając do poduszki. odbierając Ci oddech, zrzucając głaz na Twoją klatkę piersiową. chcesz zamknąć powieki, ale masz zakaz. dławisz się wspomnieniami, wyrzutami sumienia i świadomością, że zapewne wyczerpałaś swój limit na szczęście. zapewne nie na tyle dobrze, na ile miałaś szansę.
|
|
 |
|
jedyne czego pragnę na te święta to spokoju. ucieczki. obudzenia się z koszmaru,którego nieusilnie staram się pozbyć poprzez szczypanie się po ciele każdego ranka. łudzę się, że to wszystko jest tylko imaginacją. zostawiłam koło łóżka filiżankę po kakao. codziennie rano budzę się i przecierając oczy spoglądam na nią. z nadzieją, że znowu poczuję zapach brązowego napoju. znowu ujrzę unoszącą się parę. znowu obrócę się, żeby dostać całusa w czoło i gwałtownie objąć Cię w pasie. ale z każdym porankiem uświadamiam sobie, że chęć tego wszystkiego jest znikomą abstrakcją, a od rzeczywistości nie ma ucieczki.
|
|
 |
|
granica między miłością a nienawiścią jest tą najłatwiejszą do przekroczenia. dlatego kochaj ostrożnie, nienawidź doszczętnie.
|
|
 |
|
oglądam nasze zdjęcia, a dym z papierosa przedłuża mi chwilę
|
|
 |
|
W którymś momencie życia zgubiłam siebie.
|
|
 |
|
Spakować wszystkie wspomnienia do dużego pudła, wyrzucić je daleko i zapomnieć.
|
|
 |
|
żegnał mnie różami i wyraźnym bólem w oczach. - nie chcesz odchodzić. nie chcesz mnie zostawiać, widzę to. - wyrzuciłam Mu. - zdobywanie Cię było, jak podróż pociągiem. kolejne stacje. tudzież, pierwszy dotyk Twojej dłoni. pierwszy, nieśmiały buziak w policzek dany Ci na pożegnanie. w końcu coraz gorętsze pocałunki i szeptane z niepewnością wyznania. kiedy już prawie dotarłem do celu, nastąpiła awaria. cholera, banalnie to brzmi. mój pociąg się wykoleił. kilometr od Twojego serca. - abstrakcyjnie przedstawił naszą historię, po czym wziął głębszy oddech. - kochasz. kochasz Go, nie mnie.
|
|
 |
|
Co tam matematyka, przyjdź do tablicy na fizyce, to dopiero hardcore, a w głowie "WTF?!" xd
|
|
 |
|
Nie pamiętam większośći wieczoru, a tym bardziej nocy. Nie pamiętam, że piłam, choć wiem, że wlewałam w siebie hektolitry alkoholu. Nie pamiętam, że płakałam, choć wiem, że co chwila wycierałam łzy. Pamiętam za to, że On tam był. Stał z boku i patrzył jak cierpie. Pokazywała mi go wyobraźnia i oczy szaleńca.
|
|
 |
|
- I jak tam czujecie się w 2012 roku? - Ja to, pani profesor, jeszcze się w nim nie obudziłam.
|
|
 |
|
to nie film o miłości to kara, czasem ból za to, że przestaliśmy się starać.
|
|
 |
|
taki jest dziś dzień, mówią: się żyje,czillen am grillen
|
|
|
|