 |
''Wiem, czas mnie zmienił przy tym doszly nowe wady, ale caly czas pamiętam, cały czas tęsknie i kocham Cię najmocniej całym moim sercem.''
|
|
 |
"Ludzie słyszą słowo 'poświęcenie' i się boją, że coś będzie od nich zabrane. Lub że będą musieli z czegoś zrezygnować, bez czego nie potrafią żyć. ' Poświęcenie' dla nich oznacza 'stratę' w świecie, w którym mówi się nam, że możemy mieć wszystko. Ale wierzę, że prawdziwe poświecenie jest zwycięstwem, ponieważ wymaga naszej wolnej woli do wyrzeczenia się czegoś lub kogoś, kogo kochamy, dla czegoś lub kogoś, kogo kochamy bardziej niż siebie. Nie będę was oszukiwał .. to ryzykowna gra. Poświęcenie nie zmniejszy bólu po stracie, ale zwycięża bitwę z rozgoryczeniem. Gorycz, która gasi światło na wszystko, co ma prawdziwą wartość w naszym życiu. " - Kami Garcia, Margaret Stohl
|
|
 |
Jak można kochać kogoś kto Cię tak zranił? Powiedz mi kurwa, skąd mam w sobie tyle siły, by tęsknić za kimś kto nie tęskni za mną?
|
|
 |
nie rań mnie już. nie chcę przepłakać kolejnej nocy z rzędu.
|
|
 |
*Jeśli chcesz się wypłakać? nie licz już na mój rękaw.*
|
|
 |
[3] On ręką przeczesywał jej już suche , długie lśniące błąd, włosy. wiedział ile sprawia jej tym małym gestem przyjemności a sam uwielbiał to robić. widział jak z każdym mrugnięciem oczu jej rzęsy trzepoczą jak skrzydła kolibra, jak jak jej uśmiech się zmienia z figlarnego na spokojny i na odwrót, jak jej policzki różowieją widział nawet prawie niewidoczne piegi na jej nosku, widział jak z każdym oddechem robi się przy nim spokojniejsza. Była najszczęśliwszą osoba na świecie miała swoje własne szczęście, mało kto je ma, może nie było to idealne szczęście może i mieli wiele przeszkód ale było ich. Czuła jak szybko biło mu serce prawie tak szybko jak jej, nigdy nie czuła nic wspanialszego, nic nie może się z tym równać.
|
|
 |
[2] Siedzieli w pokoju on z nogami wyciągniętymi do przodu a głowę oparł o ścianę i patrzył się na nią jak na obrazek. A Ona jak zwykle siedziała po turecku obok niego jej włosy opadały kaskadą na jej plecy i ramiona, wełniany sweterek lekko zsuwał się z jej lewego ramienia pokazując kawałek jej oliwkowej cery tak delikatnej ... Mieli Sobie tyle do powiedzenia a właściwie Ona miała, Ona zawsze gadała jak nakręcona, czasem i bez sensu ale on słuchał chłonął z zapałem każde jej słowo. W końcu zamilkła, położyła się na łóżku głowę kładąc na jego brzuchu i obróciła ją tak żeby mogła patrzeć na jego twarz, widziała oznaki zmęczenia cienie pod oczami których wcześniej nie było, ale musiały się pojawić po tak długim czasie nieustannej pracy był zmęczony, mimo wszystko uśmiech z jego twarzy nie znikał ale stawał się większy a oczy jarzyły się szczęściem.
|
|
 |
[1] Kiedy usłyszała głośny ryk silnika jego auta serce zabiło jej szybciej, mocniej zacisnęła ręce na szklance z sokiem jabłkowym i popiła łyk. Jej tel. zabrzęczał sygnalizując SMS "Jestem:)" odczytała cicho. Wstrzymała na chwile oddech aby uspokoić się, co i tak nic nie dało, wstała z łóżka. Podążając w stronę drzwi próbowała opanować swoje włosy które jeszcze mokre opadały na jej twarz. Kiedy otworzyła drzwi serce o mało nie wyskoczyło jej z piersi w rwąc się w jego stronę. Znów mogła widzieć jego piękny uśmiech i te iskierki w oczach które tak wielbiła a na jej widok zabłyszczały jeszcze bardziej a uśmiech rozświetlił noc. Wyskoczyła za próg prosto w jego ramiona, owinął ją słodki zapach jego perfum odetchnęła głęboko delektując się nimi tak długo ich nie czuła, do oczu cisnęły się jej łzy ale powstrzymała je resztkami rozsądku "tęskniłam " wyszeptała mu do ucha a On w odpowiedzi mocniej ją przytulił.
|
|
 |
może mówić milion słów. może przepraszać, błagać i obiecywać najróżniejsze rzeczy. a to wszystko, i tak będzie miało tak bardzo małe znaczenie, w świetle słów, które wypowiedział w dzień, w którym odszedł. w świetle słów, które tak mocno zabolały.
|
|
 |
nie wiązałam z nim jakichś szczególnych nadziei. wiedziałam, że mamy inny charakter, sposób spędzania wolnego czasu, inne zdanie w wielu sprawach. jednak gdzieś na dnie serca zabolało jak odszedł. spędzałam z nim sporo czasu, chyba nawet przyzwyczaiłam się do jego obecności w swoim życiu, wiele się od niego nauczyłam - tych złych i dobrych rzeczy. dziś jest mi smutno bo wiem, że już nigdy nie zobaczę jego źrenic wpatrzonych w moje. czasami mi go brakuje, tak po prostu.
|
|
 |
byłam dla niego jak miejsce, z którego mógł odejść i wrócić, kiedy tylko mu się podobało. byłam jak pielęgniarka - bo opatrywałam jego rany na sercu. byłam jak psycholog - bo wysłuchiwałam nocami jak narzekał na wszystko. byłam jak negocjator - gdy stałam między jego życiem a jego samobójstwem. byłam zawsze i wszędzie - do czasu, aż po kolejnym odejściu zatrzasnęłam za nim drzwi i wywiesiłam kartę: 'spierdalaj, odszedłeś o jeden raz za dużo'.
|
|
|
|