 |
- mała nie smuć. pamiętasz jak mówiłem ci, że będziesz przez niego cierpieć? zapytał kumpel, przytulając mnie do siebie. czułam się fatalnie. zawsze, gdy uświadamiał mi, że coś się posypie, naprawdę tak się działo. fatum? dręczyłam się pytaniami. - mówiłeś. ale ja jak zwykle nie słuchałam, bo patrząc w jego oczy widziałam cholerną miłość gdy na mnie spoglądał, rozumiesz? dławiłam się łzami. patrzył na mnie ze smutkiem w oczach. nie chciał tego mówić. bił się z myślami, ale nie wytrzymał. - nie widziałaś. chciałaś widzieć, mała. wyszeptał przytulając mnie do siebie jeszcze bardziej.
|
|
 |
nie jestem typową laską, nie kręcę włosów na wałki, nie krzyczę na widok ślicznych butów, nie noszę w torebce sześciu odcieni błyszczyków, nie noszę miniówek. nie jestem typowo piękna i nad wyraz kobieca ale, potrafię kochać, bezgranicznie.
|
|
 |
czasem w naszym życiu pojawiają się naprawdę smutne momenty, a my, pod żadnym pozorem nie chcemy ich usunąć, bo dogłębnie uderzyły w nasze serca.
|
|
 |
daj spokój, nie mam siły na miłość. nie teraz. nie, gdy tak cholernie cierpię.
|
|
 |
chciałabym o tobie zapomnieć. chciałabym, skręcić wtedy w inną stronę, pójść gdzie indziej, by tylko nie natrafić na ciebie. chciałabym, nie pamiętać tych wszystkich nieszczerych wyznań i bezuczuciowych spojrzeń w oczy. chciałabym nie czuć nieszczerych pocałunków na mojej szyi i bezwzględnych uścisków, gdy było naprawdę źle. chciałabym nie pamiętać wszystkich przykrości, które mi wyrządziłeś. chciałabym się pozbierać, ale nie potrafię. to co chwilę uderza we mnie z coraz to większą siłą i rani od nowa. każdego dnia.
|
|
 |
to nie była miłość. to było pieprzone zauroczenie, które powodowało coraz głębsze blizny na moim ciele.
|
|
 |
nie jestem zakochana, nie mam pary, nie ubieram krótkich spódnic i bluzek z dekoltem by zrobić wrażenie na mężczyznach, nie spoglądam na chłopaków mijających mnie na ulicy, nie mówię o romantycznej kolacji przy świecach, nie myślę o upojnych, namiętnych nocach przy blasku księżyca, nie oczekuję szczerych spojrzeń w oczy, nie poszukuję ideału i dobrze mi z tym, amen.
|
|
 |
brakuje mi naszych codziennych rozmów. słodkich smsów na powitanie i tych długich wyznań, gdy kładłam się spać. brakuje mi niespodziewanych uścisków i buziaków w szyję. brakuje mi ciebie. chłopaka, który w tak krótkim czasie stał się dla mnie wszystkim.
|
|
 |
a ja łudzę się, że nigdy nie odejdziesz, bo przecież prawdziwa miłość przetrwa wszystko, bo przecież prawdziwa miłość nie umiera. nigdy.
|
|
 |
jest najważniejszy na świecie? a gdybyś miała zrezygnować z planów życiowych, zostawić rodzinę, ukochanego brata, figlarnego psa i telefon, bez którego normalnie nie funkcjonujesz? gdybyś miała wyjechać na drugi koniec świata i zamknąć najlepszy rozdział w twoim życiu? gdybyś musiała oddać wszystkie cenne przedmioty i przyjaciół, którzy są dla ciebie jak rodzina? gdybyś miała porzucić szkołę, znajomych, rodziców i swoje cztery kąty? gdybyś miała ich już nigdy nie zobaczyć zrobiłabyś to? skoro jest najważniejszy? no nie sądzę.
|
|
 |
- co ty w nim widzisz? zapytała mnie koleżanka z klasy. patrzyła na mnie z pogardą, wiedziała, że nie pasujemy do siebie. ja i on? dwa odmienne światy, dwie różne sprzeczności bez jakiejkolwiek przyszłości. nie wiedziałam, czy dam radę, uporać się z jego trudnym charakterem. nie wiedziałam, czy on, będzie w stanie zaakceptować moje wady, moje humory i częste braki nastroju. - jest miłością mojego życia, widzę w nim ogromne uczucie i tą cholerną radość w oczach, rozumiesz? zapytałam wbijając wzrok w jej podstępne spojrzenie. - będziesz cierpieć. wydusiła i poszła w drugą stronę. - jeśli miałabym cierpieć, przez kogoś kogo kocham, to szczerze piszę się na to, wyszeptałam do siebie i ruszyłam w stronę sali.
|
|
 |
podziwiam ludzi, którzy pomimo bolesnego rozstania, nie są razem, ale są dla siebie jak przyjaciele. naprawdę. cholernie podziwiam.
|
|
|
|