 |
płakałam, bardzo płakałam. zaciskałam zęby do tego stopnia, coby sprawiało to ból, a jednocześnie ażeby nikt nie zauważył mojej słabości. przykrym stanem ducha była niemożność pokazania, że rzeczywiście nie jestem w stanie poradzić sobie z tym wszystkim sama, a jeszcze przykrzejszym była niemożność przyznania tego przed samą sobą
|
|
 |
nie potrafię robić czegoś dla siebie. nigdy nie potrafiłam
|
|
 |
ludzie z reguły składają takie deklaracje, w świetle których będą ładnie wyglądać
|
|
 |
i tak jak jestem na wszelakich skrajach - załamania, cierpliwości i akceptacji rzeczywistości - tak odskocznią były plany. planowałam przyszłość, aby móc o niej myśleć, aby móc w niej teoretycznie funkcjonować. planowałam ją z tobą, choć ledwo się znaliśmy. labrador, samojed, brytyjczyk na żółwiu, duży dom, świeczki z pepco bo taniej niż w ikei, białe ręczniki i czarne talerze. minimalizm okazał się wydajny tylko w kontekście uczuć
|
|
 |
boże, jezu, kurwa, istoty wyższe, sprawcie cobym nie angażowała się w relacje jednostronne, w których niemożliwością jest, aby dotrwały do przyszłości; cobym nie dawała od siebie nielimitowanych zasobów angażu i troski wszechstronnej niezależnej od aspektu egzystencji, bo mnie niemiłosiernie wyniszcza ta niemiłość pozorna
|
|
 |
kim ty, kurwa, chcesz być dla mnie?
|
|
 |
jestem najzwyczajniej, kurwa, zmęczona ciągłym zainteresowaniem względem twojej osoby, które nie spotyka się z odwzajemnieniem. okropnie zmęczona dryfowaniem egzystencjalnym, bo nie śmiem nazwać tego życiem, dryfuję bez wsparcia i zrozumienia, jednocześnie wykazując tak wiele i tak niewiele otrzymując
|
|
 |
ileż razy wydawało mi się, że przebrnęłam już przez wszystko, przez co tylko mógłby przejść człowiek i jestem niezniszczalna, kuloodporna, mogę śmiało wystawiać się na dalszy byt; ileż to razy miałam wrażenie że już nic nie jest w stanie mnie dotknąć i pozbawić człowieczeństwa, ileż razy sądziłam, że miłości nie ma, że nie istnieje, że jest tylko mierną odskocznią dnia codziennego zapewniającą nam nędzawą miarę emocji i mylnego poczucia bycia istotnym. ileż to razy byłam w błędzie
|
|
 |
miałem tu pozdzierane łokcie od czołgania się na dnie, opuszczałem świat trzy razy
|
|
 |
widząc same w koło demony, psujesz wszystko, co kochałeś sam
|
|
 |
garfield to kot, którego masz w głowie, musimy go zabić i stworzyć historię
|
|
|
|