 |
|
pieprzony czas, nie jest moim przyjacielem
boję się że mam go już niewiele
|
|
 |
|
Jestem wdzięczny za to okazane serce,
lecz bólu, gdy odchodzi nie zniosę już kurwa więcej.
|
|
 |
|
ale przecież mnie kocha, to miłość na zawsze -
kurwa byłem głupi jak tak teraz na to patrze.
|
|
 |
|
Mnie zabijały już od środka te problemy,
nagle przyszła bez słowa, uśmiechnięta jak kiedyś.
|
|
 |
|
I nie wiem co się stało, że znowu mnie olała. Mówiła, że będzie zawsze - suka, kłamała.
|
|
 |
|
Ciemne mieszkanie, zero snu, milion łez
była tu ze mną znów i na szczęście ciągle jest.
|
|
 |
|
Była piękna pamiętam, miała spokój na rękach
i serce mi pęka, gdy myślę, że jej nie ma
|
|
 |
|
Brała moją dłoń, patrzyłem jej w źrenice,
Mówiła że dzięki niej nigdy się już nie przeliczę,
że wszystko będzie jak trzeba, pokaże mi piękno,
ale najpierw będę musiał przejść przez jakieś piekło.
|
|
 |
|
Uśmiechała się tak fajnie, pamiętam. Niosła mi ukojenie jak ulubiona piosenka.
|
|
 |
|
Mam kilka piw, kilka myśli i wódkę.
|
|
 |
|
Ty jesteś tam, ona jest tu. A ja pomiędzy światami rozdzieram się codziennie by nie oszaleć.
|
|
 |
|
Bóg spojrzał na Nas tylko raz. Przyjrzał się mojej osobie starannie. Zauważył jaki sprawiałem Ci ból, oszczędził Ci cierpień unosząc Twą duszyczkę ku górze.
|
|
|
|