 |
byłam tak bardzo naiwna, myśląc, że się nie zaangażuję. pisałam z nim zachowując dystans, nie tyle do niego, co do swoich uczuć. każdego wieczora widziałam w prawym dolnym rogu kopertę z jego imieniem, pojawiała się zwykle około dwudziestej pierwszej. właściwie było mi to obojętne. dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że na tą wiadomość czekam. kiedy poprosił o numer telefonu, dałam mu go, będąc pewna, że to tylko zwykła znajomość. po czasie nerwowo zerkałam na ekran, każdą częścią siebie pragnąc zobaczyć te kilka liter. to stało się rutyną. i te kilku zdaniowe rozmowy na przerwach, przesycone ukrytymi znaczeniami flirty i uśmiechy. nie zdawałam sobie sprawy, że się uzależniam. nie od gadu, nie od telefonu. po prostu od niego. całą pewność szlag trafił. miejsce ostrożności zastąpiła ślepa miłość. / nieswiadomosc
|
|
 |
zatrzymaj się i spójrz na mnie. spójrz i patrząc mi w oczy powiedz, że się nie zmieniłam. że wciąż chodzę w kolorowych sukienkach, beztrosko powiewających na wietrze. że wciąż nucę pod nosem ulubione piosenki i tańczę tango z miotłą. że uśmiecham się jak dawniej, prawie cały czas. że nie zaszywam się w domu i wszędzie mnie pełno. że wciąż potrafię być silna i nie daję się przegadać. powiedz, że wciąż widzisz w moich oczach te ogniki, które niegdyś zawsze się paliły. powiedz to, a ja po prostu spojrzę na ciebie pustymi oczami i pójdę dalej. przykleję na twarz sztuczny uśmiech i będę udawać że nigdy nie istniałeś. jakby mój świat wciąż był taki sam. / nieswiadomosc
|
|
 |
to "kocham cię' jest takie automatyczne? zaczynasz być z dziewczyną i automatycznie w sercu ustawia Ci się status 'kocham ją' ? no ja pierdole tego jeszcze nie grali...!
|
|
 |
|
czułem, że czujesz to co ja, może się mylę, czułem tak, gdy spojrzeniami spotkaliśmy się przez chwilę.
|
|
 |
lampka wina w jej smukłych palcach i pierwszy śnieg za oknem. w samotności spędzała już nie pierwszy wieczór. zegar tykał niemiłosiernie wolno, każda minuta stawała się godziną. gruby sweter nie potrafił jej ogrzać. brakowało jej ciepła, jakie daje jedynie miłość. podeszła do okna, kieliszek stawiając na parapecie. tylko szyba dzieliła ją od mrozu, śniegu i wiatru. zapatrzyła się w dal, ignorując telefon. nagle w okno uderzył ptak. odskoczyła przestraszona, strącając kieliszek. zegar zagłuszył huk pękającego szkła. ptak upadł na świeży śnieg, prawdopodobnie martwy. z walącym sercem zaczęła zbierać kawałki szkła. szkarłatna plama na dywanie była coraz większa. kalecząc dłonie, ułożyła szkło na parapecie. spojrzała w dół, ptaka nie było. śladu na śniegu też. pewna że to kolejny sen na jawie, uspokoiła się, omal nie opierając się o parapet pełen szkła. spojrzała w dół. parapet był pusty, dywan czysty. poczuła strach, sięgnęła po telefon. żadnego połączenia. zegar stanął. zemdlała. /n
|
|
 |
podśpiewywałam wczoraj wesoło cały dzień, uśmiechałam się do przechodnich, zabrałam przyjaciółkę na gorącą czekoladę, załatwiłam wszystkie zaległe sprawy, nawet powiedziałam mamie, że ją kocham. nie, wcale nie napisał, po prostu zrozumiałam, że życie bez tej chorej miłości też może być piękne. / nieswiadomosc
|
|
 |
nie zaciągnę się papierosem gdy będę na skraju histerii i nie dmuchnę ci dymem prosto w twarz. nawet przez takiego dupka jak ty, nie będę się niszczyć. / n
|
|
 |
|
Zawsze była jedną z wielu. Nigdy jedyną.
|
|
 |
|
Gdzieś między jednym a drugim kieliszkiem wódki przypominał sobie o Niej. Trzymając na kolanach obcą pannę uświadamiał sobie, że nie może posunąć się dalej.
|
|
 |
Pozdrawiam ludzi, którzy znikaja gdy sa najbardziej potrzebni.
|
|
 |
To trochę chujowo być powodem czyichś łez, nie uważasz? /zakochanazlosniica.
|
|
|
|