![tylko że ja w przeciwieństwie do Ciebie umiem przyznać się do swojego błędu i przeprosić wiesz?](http://files.moblo.pl/0/4/16/av65_41634_0ff4c4914dd959367a73b36.jpeg) |
tylko że ja w przeciwieństwie do Ciebie umiem przyznać się do swojego błędu i przeprosić, wiesz?
|
|
![a pamiętasz jak wtedy padało ? krople deszczu spływały z końcówek moich włosów drobne krople błyszczały na czarnym parasolu. podszedłeś z kolegami a ja nerwowo poprawiłam moją potraktowaną wilgocią grzywkę. podniosłam oczy i wtedy pierwszy raz na siebie spojrzeliśmy. pierwszy raz zobaczyłam uśmiech który majaczył na twojej twarzy gdy pisaliśmy bez przerwy dwa miesiące pierwszy raz spojrzałam w czekoladowe tęczówki które potem przysłoniły mi świat. pamiętasz jacy byliśmy nieśmiali ? kilka słów i niezręczna cisza niepewność i nerwowość w oddechach. a jednak ta myśl że nareszcie. ta myśl że niedługo znów się zobaczymy. a moją ulubioną bluzę pamiętasz? to w niej byłam gdy przytuliłeś mnie pierwszy i zarazem ostatni raz. do dziś trzymam ją w szafie. a tego kota który na każdym naszym spotkaniu przychodził z sąsiedztwa i pakował mi się na kolana ? jego też pamiętasz ? bo wiesz ja to wszystko mogę przywołać jakby było wczoraj. to właśnie to ulotne szczęście boli mnie najbardziej. N](http://files.moblo.pl/0/7/21/av65_72113_66721_314143118700410_1706519564_n.jpg) |
a pamiętasz jak wtedy padało ? krople deszczu spływały z końcówek moich włosów, drobne krople błyszczały na czarnym parasolu. podszedłeś z kolegami, a ja nerwowo poprawiłam moją potraktowaną wilgocią grzywkę. podniosłam oczy i wtedy pierwszy raz na siebie spojrzeliśmy. pierwszy raz zobaczyłam uśmiech, który majaczył na twojej twarzy gdy pisaliśmy bez przerwy dwa miesiące, pierwszy raz spojrzałam w czekoladowe tęczówki, które potem przysłoniły mi świat. pamiętasz jacy byliśmy nieśmiali ? kilka słów i niezręczna cisza, niepewność i nerwowość w oddechach. a jednak, ta myśl, że nareszcie. ta myśl, że niedługo znów się zobaczymy. a moją ulubioną bluzę pamiętasz? to w niej byłam gdy przytuliłeś mnie pierwszy i zarazem ostatni raz. do dziś trzymam ją w szafie. a tego kota który na każdym naszym spotkaniu przychodził z sąsiedztwa i pakował mi się na kolana ? jego też pamiętasz ? bo wiesz, ja to wszystko mogę przywołać, jakby było wczoraj. to właśnie to ulotne szczęście boli mnie najbardziej./N
|
|
![Ludzie ludziom zgotowali ten los...](http://files.moblo.pl/0/4/16/av65_41634_0ff4c4914dd959367a73b36.jpeg) |
"Ludzie ludziom zgotowali ten los..."
|
|
![nadzieja czyli najgorsze coś czym może żyć człowiek.](http://files.moblo.pl/0/4/16/av65_41634_0ff4c4914dd959367a73b36.jpeg) |
nadzieja - czyli najgorsze "coś", czym może żyć człowiek.
|
|
![takie tam szesnaste urodzinki ♥](http://files.moblo.pl/0/7/21/av65_72113_66721_314143118700410_1706519564_n.jpg) |
takie tam szesnaste urodzinki ♥
|
|
![przepuszczając przez palce resztki normalności próbuję ciaśniej owinąć się szlafrokiem jakby w obawie że całe ciepło opuści moje ciało zostawiając kości obleczone zimną skórą. różowe frotowe skarpetki podciągam do kolan jednak wciąż nie czuję stóp. dźwięk odsłanianych zasłon wyrywa mnie z otępienia podnoszę wzrok ale to tylko wiatr chciał się wprosić. czegoś mi brakuje. gdzieś wewnątrz słyszę głos ciepły niski. odbija się od niepomalowanych ścian. to chyba jakiegoś uczucia mi brakuje. może przyjaźni która dawno temu wyjechała na wakacje a może miłości która jeszcze się nie pojawiała. może listonosz nie dostarczył jej mojego zaproszenia. moich setek zaproszeń. może marzenia się nie spełniają. a może właśnie to mam teraz robić parzyć herbatę czekając w niepewności na to co może nigdy się nie zjawić. N](http://files.moblo.pl/0/7/21/av65_72113_66721_314143118700410_1706519564_n.jpg) |
przepuszczając przez palce resztki normalności, próbuję ciaśniej owinąć się szlafrokiem, jakby w obawie, że całe ciepło opuści moje ciało, zostawiając kości obleczone zimną skórą. różowe, frotowe skarpetki podciągam do kolan, jednak wciąż nie czuję stóp. dźwięk odsłanianych zasłon wyrywa mnie z otępienia, podnoszę wzrok, ale to tylko wiatr chciał się wprosić. czegoś mi brakuje. gdzieś wewnątrz słyszę głos, ciepły, niski. odbija się od niepomalowanych ścian. to chyba jakiegoś uczucia mi brakuje. może przyjaźni, która dawno temu, wyjechała na wakacje, a może miłości, która jeszcze się nie pojawiała. może listonosz nie dostarczył jej mojego zaproszenia. moich setek zaproszeń. może marzenia się nie spełniają. a może właśnie to mam teraz robić - parzyć herbatę, czekając w niepewności na to co może nigdy się nie zjawić./N
|
|
![mówią że prawdziwa miłość jest wieczna. zawsze kochasz nigdy nie używając czasu przeszłego. osobiście twierdzę że jest w tym wiele prawdy. minęły lata miałam kolejnego chłopaka kolejne motyle w brzuchu tak. jednak gdy wczoraj znów spojrzałam w jego oczy znów poczułam jego dłonie niby całkiem przez przypadek wszystko się wznowiło. ta sama zapałka wbrew prawom fizyki znów się zapaliła. nieswiadomosc](http://files.moblo.pl/0/7/21/av65_72113_66721_314143118700410_1706519564_n.jpg) |
mówią, że prawdziwa miłość jest wieczna. zawsze kochasz, nigdy nie używając czasu przeszłego. osobiście twierdzę, że jest w tym wiele prawdy. minęły lata, miałam kolejnego chłopaka, kolejne motyle w brzuchu, tak. jednak gdy wczoraj znów spojrzałam w jego oczy, znów poczułam jego dłonie, niby całkiem przez przypadek, wszystko się wznowiło. ta sama zapałka, wbrew prawom fizyki, znów się zapaliła./nieswiadomosc
|
|
![nienawidzę walczyć ze swoimi myślami. nocą pozwalają sobie na o wiele za dużo. wybiegają miesiące w przód kreują plany i nie całkiem a wręcz w ogóle nie realne sytuacje. czasem też przy deszczowej pogodzie robią zgrabny unik gdy chcę wreszcie podliczyć swoje błędy. na odwrót skaczą wstecz tygodnie lata. są wtedy najgorsze. interpretują krople spływające po szybie jako wspomnienie tego deszczowego dnia gdy spojrzeliśmy sobie w oczy po raz pierwszy. nienawidzę się za ten brak kontroli. za to zagłębianie się w fikcję i kompletne niezaangażowanie w rzeczywistość. ale to jak uzależnienie. jak nałóg pozorna możliwość przeżywania czegoś na nowo lub pierwszy raz. zwłaszcza to trzymanie jego dłoni nie czując jej dotyku. jedynie wiatr imitujący oddech. nieswiadomosc](http://files.moblo.pl/0/7/21/av65_72113_66721_314143118700410_1706519564_n.jpg) |
nienawidzę walczyć ze swoimi myślami. nocą pozwalają sobie na o wiele za dużo. wybiegają miesiące w przód, kreują plany i nie całkiem, a wręcz w ogóle nie realne sytuacje. czasem też, przy deszczowej pogodzie robią zgrabny unik, gdy chcę wreszcie podliczyć swoje błędy. na odwrót skaczą wstecz, tygodnie, lata. są wtedy najgorsze. interpretują krople spływające po szybie, jako wspomnienie tego deszczowego dnia, gdy spojrzeliśmy sobie w oczy po raz pierwszy. nienawidzę się za ten brak kontroli. za to zagłębianie się w fikcję i kompletne niezaangażowanie w rzeczywistość. ale to jak uzależnienie. jak nałóg, pozorna możliwość przeżywania czegoś na nowo, lub pierwszy raz. zwłaszcza to trzymanie jego dłoni, nie czując jej dotyku. jedynie wiatr imitujący oddech./nieswiadomosc
|
|
![Można się uzależnić od pewnego rodzaju smutku...](http://files.moblo.pl/0/4/16/av65_41634_0ff4c4914dd959367a73b36.jpeg) |
Można się uzależnić od pewnego rodzaju smutku...
|
|
![prawdziwe kobiety nie lubią grzecznych mężczyzn.](http://files.moblo.pl/0/4/16/av65_41634_0ff4c4914dd959367a73b36.jpeg) |
prawdziwe kobiety nie lubią grzecznych mężczyzn.
|
|
![chyba stałam się tym w co próbował mnie przemienić od samego początku zimną nieugiętą dziewczyną z mocno pokrzywioną psychiką. pracował na to dość wytrwale powoli kierując mnie z dobrych na złe drogi ucząc prawdziwego bólu i pokazując to co nieosiągalne. tak jakby przybliżył mi prawdziwe życie to widziane oczami pesymisty to pełne realistycznych zawodów. nasiąkałam nim. jego perfumami i dymem którym dmuchał w moje usta. zatruwał nim moje płuca niekiedy też serce. ono najbardziej się do niego przywiązało. bardziej niż skóra bardziej niż usta i oczy. serce go potrzebowało by móc bić. ale gdy osiągnął cel jakoś się przystosowało. przecież nie było wyjścia nikt nie dał mu wyboru. i tak jak podpowiadał mi rozum w końcu odszedł ranić kolejną naiwną mnie zostawiając właśnie taką jaka jestem teraz. taką jaka będę już chyba zawsze. nieswiadomosc](http://files.moblo.pl/0/7/21/av65_72113_66721_314143118700410_1706519564_n.jpg) |
chyba stałam się tym w co próbował mnie przemienić od samego początku - zimną, nieugiętą dziewczyną, z mocno pokrzywioną psychiką. pracował na to dość wytrwale, powoli kierując mnie z dobrych na złe drogi, ucząc prawdziwego bólu i pokazując to co nieosiągalne. tak jakby przybliżył mi prawdziwe życie, to widziane oczami pesymisty, to pełne realistycznych zawodów. nasiąkałam nim. jego perfumami i dymem którym dmuchał w moje usta. zatruwał nim moje płuca, niekiedy też serce. ono najbardziej się do niego przywiązało. bardziej niż skóra, bardziej niż usta i oczy. serce go potrzebowało, by móc bić. ale gdy osiągnął cel, jakoś się przystosowało. przecież nie było wyjścia, nikt nie dał mu wyboru. i tak jak podpowiadał mi rozum, w końcu odszedł, ranić kolejną naiwną, mnie zostawiając właśnie taką, jaka jestem teraz. taką jaka będę już chyba zawsze./nieswiadomosc
|
|
![jestem naiwna tak cholernie naiwna bo znów bez żadnych podstaw zrobiłam sobie nadzieję. przypadkowy dotyk kilka uśmiechów wzięłam to za coś więcej niż powinnam. jak zwykle zresztą. moja wyobraźnia przez noc pracowała na najwyższych obrotach. przeżyłam najpiękniejsze chwile tyle że znowu zaciskając dłonie na kołdrze jedynie myślami będąc gdzie indziej. i ze ściśniętym gardłem patrzyłam jak okienko pokazuje że jest dostępny. oddychając nieco szybciej czekałam. na marne oczywiście. przecież wiedziałam że to nic nie znaczyło. dlaczego jak głupia spodziewałam się wiadomości ? przestałam go kochać już dawno temu. chyba że przypadkiem powiedzenie stara miłość nie rdzewieje nabierze prawdziwego znaczenia. nieswiadomosc](http://files.moblo.pl/0/7/21/av65_72113_66721_314143118700410_1706519564_n.jpg) |
jestem naiwna, tak cholernie naiwna, bo znów bez żadnych podstaw zrobiłam sobie nadzieję. przypadkowy dotyk, kilka uśmiechów, wzięłam to za coś więcej niż powinnam. jak zwykle, zresztą. moja wyobraźnia przez noc pracowała na najwyższych obrotach. przeżyłam najpiękniejsze chwile, tyle że znowu zaciskając dłonie na kołdrze, jedynie myślami będąc gdzie indziej. i ze ściśniętym gardłem patrzyłam jak okienko pokazuje, że jest dostępny. oddychając nieco szybciej, czekałam. na marne, oczywiście. przecież wiedziałam, że to nic nie znaczyło. dlaczego jak głupia, spodziewałam się wiadomości ? przestałam go kochać, już dawno temu. chyba że przypadkiem powiedzenie "stara miłość nie rdzewieje" nabierze prawdziwego znaczenia./nieswiadomosc
|
|
|
|