|
jak usłyszałam te głupie ' wszystkiego najlepszego ' z Jego ust skierowane do mnie to myślałam, że dostanę zawału!
|
|
|
uśmiecha się do mnie, ale czy myśli o mnie?...
|
|
|
gdzieś między końcem początku, a początkiem końca, zgubiliśmy się, zatracając w sobie. niczym narkomani na głodzie, odliczaliśmy kolejne sekundy, do zastrzyku siebie nawzajem. po czasie nie potrzebowałam prawdziwych prochów. wystarczający odlot zapewniały mi jego delikatne pocałunki. chciałam uzależniać się każdego dnia bardziej, choć wiedziałam, że jest bardziej niebezpieczny niż prawdziwe narkotyki. od niego nie było ucieczki, w żadnej klinice, na żadnym odwyku. nawet na końcu świata. tak jak w końcu prochy wypłuczesz z żył, to jego z serca nie pozbędziesz się nigdy./nieswiadomosc
|
|
|
idę ulicą i uśmiecham się sama do siebie.. dlaczego? przypominam sobie Twój uśmiech i zajebiste spojrzenie, którym obdarowałeś mnie dzisiejszego dnia.
|
|
|
jest ktoś, kto o Tobie marzy, jest ktoś, kto za Tobą tęskni. tym kimś jestem ja...
|
|
|
Spotykam Ciebie znów, patrzysz na mnie i widzisz, że czuję to co Ty, albo któreś z nas się myli...
|
|
|
to piekło w mojej głowie chyba nigdy się nie skończy...
|
|
|
pomysł na wieczór? gorące kakao i komedia romantyczna w mojej głowie z Nim w roli głównej.
|
|
|
chciałabym ciągle żyć we śnie, w którym jesteś moim księciem prowadzącym mnie za rękę..
|
|
|
a co jeśli dla Niego to jest zwykły uśmiech? zwykłe spojrzenie?
|
|
|
czasami żałuję, że nie jestem taka jak inne, że nie podejdę do niego pierwsza, nie zagadam i nie powiem jak bardzo ma zajebisty uśmiech.
|
|
|
dzisiaj dzień niespodziewanego pocałunku, cały czas czekam na Twój niespodziewany pocałunek...
|
|
|
|