 |
chyba nie chcesz pozwolić, żeby jakiś tam mięsień w Twojej klatce piersiowej zaważył na Twoim życiu, nie? na tym co jest, a czego nie. nad tym kto był, kto odszedł. nie jest warte tego, żeby dyktować Ci warunki. uczuć nie ma. jest tylko pożądanie. z czasem chęć posiadania kogoś, kto zawsze jest. a na końcu przywiązanie. puste, rutynowe sytuacje nie mające nic wspólnego z sercem.
|
|
 |
życie z dnia nadzień potrafi się kolokfialnie zmienić. nawyki odchodzą w zapomnienie. zawsze po przebudzeniu pierwsze co robiłam, to przeczytanie tych prymitywnych, a jak niezwykłe wiele dających, smsów od Ciebie. teraz telefon służy mi do podświetlenia, kiedy w nocy, w ciemności szukam zapalniczki tylko po to, żeby móc usiąść na rogu łóżka i odpalić papierosa w nadzieji, że uspokoi on moje serce, które wszelkimi siłami stara się wyjść na zewnątrz niczym dziecko tuż przed porodem. nie rozumiem celu tego, że byłeś. przecież wspomnienia bolą, jak żadna inna krzywda, szczególnie fizyczna. skurwysyńsko bolą. w szczególności te najpiękniejsze. wszyscy marzą o wehikule czasu. każdy oddał by wszystko, żeby go mieć. a ja oddałabym wszystko, żeby się go pozbyć. każdej z nocy.
|
|
 |
W złym miejscu, o złym czasie.
Witamy w piekle, gdzie telefon traci zasięg...
|
|
 |
i zaczynam wierzyć w ufo, bo w ludzi nie warto.
|
|
 |
kocham człowieka, który wymyślił wódkę, ale rano chuja nienawidzę.
|
|
 |
tralalalla , palec pod budkę bo za minutkę , lejemy wódkę
|
|
 |
- gramy w butelkę i nie ma , że nie. - krzyknęła przyjaciółka kładąc butelkę
z piwa na podłogę. - ni chuja. - syknęłam zaciągając się szlugiem. po długiej
sprzeczce zaczęliśmy grę. wtedy wszedł do salonu on. - o brat, chodź, twoja
czarnulka tu jest. - zaśmiała się do niego przyjaciółka ciągnąc go za rękę.
spojrzał na mnie aroganckim wzrokiem odpalając papierosa. po długim czasie,
przyszedł czas na niego, zakręcił butelką i wypadło na mnie. próbowałam wstać
i wyjść ale kolega mnie trzymał. - myślisz czasem o mnie? o nas? o tym co było
między nami? - zapytał z powagą. - nie. - syknęłam. - wiem, że tak. czemu kłamiesz?
- zapytał. - po chuj pytasz. kocham cię jak pojebana, próbuję zwrócić na siebie
uwagę dlatego ciągle przyłażę do twojej siostry ale ty masz to w dupie. - darłam
się głośno. - nawet nie wiesz, jak tęskniłem za tym twoim pyskowaniem. - zaśmiał
się po czym podszedł do mnie i wbił się w moje usta - cwaniak.
|
|
 |
i jeszcze nie raz Cię zaskoczę.
|
|
 |
czytam książkę i zakuwam, pozdro.
|
|
 |
Napiszę na papierosie jego imię, i będę patrzeć jak żar powoli niszczy moje życie.
|
|
|
|