- gramy w butelkę i nie ma , że nie. - krzyknęła przyjaciółka kładąc butelkę
z piwa na podłogę. - ni chuja. - syknęłam zaciągając się szlugiem. po długiej
sprzeczce zaczęliśmy grę. wtedy wszedł do salonu on. - o brat, chodź, twoja
czarnulka tu jest. - zaśmiała się do niego przyjaciółka ciągnąc go za rękę.
spojrzał na mnie aroganckim wzrokiem odpalając papierosa. po długim czasie,
przyszedł czas na niego, zakręcił butelką i wypadło na mnie. próbowałam wstać
i wyjść ale kolega mnie trzymał. - myślisz czasem o mnie? o nas? o tym co było
między nami? - zapytał z powagą. - nie. - syknęłam. - wiem, że tak. czemu kłamiesz?
- zapytał. - po chuj pytasz. kocham cię jak pojebana, próbuję zwrócić na siebie
uwagę dlatego ciągle przyłażę do twojej siostry ale ty masz to w dupie. - darłam
się głośno. - nawet nie wiesz, jak tęskniłem za tym twoim pyskowaniem. - zaśmiał
się po czym podszedł do mnie i wbił się w moje usta - cwaniak.
|