 |
Sometimes you just have to move on. You have no other choice but to fight alone.
|
|
 |
To miał być zwykły dzień w pracy, połowa tygodnia. Dużo, śmiechu, wyglupow itd. Właśnie miał być... Kiedy po 8 kazali przerwać pracę i zrobili zebranie, wszyscy patrzelismy na siebie zastanawiając się, kto znowu coś zjebał. Ale niestety, to życie zjebało. Kiedy szef ze łzami w oczach powiedział, że przegrałaś walkę z rakiem przestały istnieć bariery, jakiekolwiek granice. Natychmiast wszyscy chwycilismy się za ręce, cała hala. Część płakała, część stała nie wiedząc co robić, staliśmy tak z pół godziny, wszyscy razem, jak jedna wielka rodzina. Byłaś moim "Mentoren", nauczyłaś mnie wszystkiego, wzięłaś pod swoje "skrzydła".
|
|
 |
Miałaś cierpliwość, mimo barier językowych. Nikt nie wiedział, że rozgrywasz taka walkę. Kiedy 3 tygodnie temu podpisywalismy Ci kartke urodzinowa z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia, nikt nie wiedział, nikt. Ukrywalas to. To był szok, jeden wielki szok. Do końca dnia nikt nie Powiedzial nawet słowa, pracowaliśmy w ciszy. W piątek Twoja ostatnia droga, ostatnie pożegnanie. Niech Ci ziemia lekką będzie, dziękuję za wszystko. Amen
|
|
 |
Przestań martwić się o jutro, a ja przyniosę Ci spokój.
|
|
 |
Chyba wróciła mi karma, jemu też kiedyś wróci, nadzieja umiera ostatnia, Twoje zdjęcie w kontaktach, a z Tobą nie jestem od dawna, sobą nie jestem od dawna..
|
|
 |
Damy radę, bo się znamy razem, znamy tę zabawę, razem ramię w ramię - znasz ten taniec.
|
|
 |
I się nie wstydź, bo nie ma czego, jestem przecież z Tobą, cały syf biorę na siebie - daję słowo.
|
|
 |
Nie różnisz się ode mnie zbytnio, tak samo mi, jak i Tobie czasem coś nie pykło.
|
|
 |
Zrzuć całą winę na mnie, jak trzeba to zapłacę, spoko.
|
|
 |
Zbyt wiele doznań jak na jedno serce.
|
|
 |
Jestem typem przy barze, który sam opróżnia szklanę, zbyt długą opowieścią, którą dzieli się z barmanem.
|
|
 |
Kiedy na tym świecie coś się psuje wiecznie, jesteś moim szczęściem, wiesz?
|
|
|
|