 |
Przyzwoitości w twarz się śmiać
Przyjaciół nigdy nie bać się
I z romansów tylko miłość znać
|
|
 |
Jeszcze ten jeden raz
Czy ostatni kto wie
Niech mnie porwie prąd
I w nieznane niech niesie
Jeszcze ten jeden raz
Kości rzucić ot tak
I całkiem nowy los
Wylosować w ciemno, w ciemno
Nie rosnąć i nie chodzić spać
Przyzwoitości w twarz się śmiać
Przyjaciół nigdy nie bać się
I z romansów tylko miłość znać
Wierzyć, że można zmienić świat
Nie czuć, jak szybko mija czas
"Żyć nie umierać" słów poznać sens
Nim na opak całkiem zmienią się
|
|
 |
Mogliśmy być, tam gdzie jeszcze nie był nikt
Nie dbać o czas, mieć wszystko lub nie mieć nic
Teraz ten świat skończyć mógłby się dziś
Bo to co jest w nas, nie przytrafi się już nigdy mi
|
|
 |
Znów stoję tu i czekam
Widzę Cię z daleka
Tak zwyczajnie mijasz mnie
Jestem taka obca
Kiedyś mnie nie poznasz
Wiem już, że skończyło się
|
|
 |
Nie powiem Ci znów, jak bardzo nie ma Cię tu
Nie mieliśmy szans, to nie mogło trwać
Nie miało być nas , nikt nie lubi, gdy kończy się tak
|
|
 |
wpatrzony był w nią
mówił sobie to ostatni raz.
układał z jej rąk całe zdania
nocą czytał je sam
z pamięci odtwarzał każdy ruch.
ze szczegółów rozbierał ją
w myślach miał więcej niż brak słów
więc marzeniem otarł łzy,
by już nie chciały przyjść
jej zapach już znał
kiedyś ukradł go, gdy stała w drzwiach
resztę wymyślił sam
nocą znów zapomniał przez nią spać
tak pragnął się skupić gdzieś w niej
na rozgrzanym ciele szukać tchu
oddychać jej ciepłem przez sen
idealnych szukał słów, by zostać chciała już
|
|
 |
przez sen usłyszałam wibrację telefonu - i chociaż leżał obok łóżka, na nocnym stoliku, walczyłam z myślą, czy mam siłę odwrócić się, i odczytać smsa. po chwili ekran odblokowania oślepiał mnie swoim proszeniem o wpisanie kodu. 'nieznany numer, nie cierpię tego' - pomyślałam spoglądając na nadawcę. 'dawno nie słyszałem Twojego głosu' - odczytałam smsa, i nagle wszystko stało się jasne - zarówno dziwna pora tego smsa, jak i numer, który nagle powtórzyłam w pamięci, bo był z tych usuwanych z wielkim żalem. patrzyłam na ekran, i czułam coraz mocniej bijące serce. czytałam każdą literkę z osobna, zastanawiając się jakim prawem o sobie przypomniał. wyłączyłam telefon,odłożyłam go na stolik, i przykrywając się kołdrą, z wielkim bólem w sercu zrozumiałam, że nic już nie będzie tak samo - że ten jeden gówniany sms w środku nocy tak wiele zmieni, tak wiele zepsuje, i tak bardzo przywróci każde wspomnienie
|
|
 |
tęskniłaś?' - zapytał, patrząc na mnie tym wzrokiem, który najbardziej lubiłam. zawsze potrafił manipulować ludźmi, więc wiedział jakiej odpowiedzi ma się spodziewać. już miałam przytaknąć, ale coś mnie zatrzymało. wzięłam głęboki oddech, i z uśmiechem na ustach odpowiedziałam: 'nie było za czym'. spojrzał na mnie swoją wredną miną, po czym zapytał: 'ta? pewna jesteś?'. nadal patrzyłam na Niego z obojętnością. 'jak niczego w życiu. nie będę tęsknić za kimś, kto z serca robi mi szmatę' - odpowiedziałam, odwracając się od Niego, a przy tym tocząc ogromną walkę z emocjami, i tym, by przypadkiem nie odwrcić się, i nie przytulić się do Niego. za dużo razy okazywałam słabość, za dużo razy podnosiłam Jego ego ku górze - nie tym razem, nie za taką cenę, jaką płaciłam przez te kilka lat, próbując ogarnąć swoje serce.
|
|
 |
nie odezwałam się przez weekend, a Ty już rzucasz we mnie pretensjami - że nie dałam znaku życia, że nie wiesz co robiłam, że jakim prawem. sprawiasz tym, że w mojej głowie pojawia się opcja:' zniknij'. ja tego nie toleruję. nie jestem w stanie zrozumieć, jak można spowiadać się z każdego ruchu. nigdy nie będę nikomu zdawać relacji z każdego dnia, nigdy nie zostannę czyjąś własnością. ja kocham swoją prywatność, kocham znikać na parę dni, odpocząć, odizolować się. więc proszę, albo to zrozum - albo po prostu odpuść sobie, bo nie potrzebuję maniaka, który będzie śledził każdy mój ruch - potrzebuję kogoś, kto z uśmiechem powie: 'baw się dobrze', dając mi przy tym kredyt zaufania, który tak bardzo sobie cenię
|
|
 |
wiem, że ma mi za złe, że tak wiele razy usłyszał ode mnie słowo 'nie'. wiem, że nigdy nie wybaczy mi tego, że po tak długich miesiącach starania się - dostał kosza. wiem, że zawsze będzie miał do mnie żal o te smsy, na które nie odpisywałam, o te połączenia, które rozłączałam. wiem, że zawsze będzie miał żal o to, że nigdy nie był tak ważny, jak On, i , że nigdy tak na prawdę nie miał z Nim szans.
|
|
 |
a gdy patrzę dwa lata wstecz, nadal nie mogę zrozumieć tego, dlaczego mój wzrok skierował się właśnie na Niego. i przypominając sobie ten dzień, w którym pierwszy raz Go zobaczyłam - nigdy nie sądziłam, że tak bardzo namiesza w moim życiu. byłam głupia, strasznie głupia wypowiadając w Jego kierunku jakiekolwiek słowa - byłam tak bardzo naiwna, i tak strasznie nieświadoma tego, że siedzi w Nim tyle skurwysyństwa.
|
|
 |
zdawałoby się, że każda kolejna kłótnia jest czymś w formie przyzwyczajenia. czymś, do czego możesz przywyknąć. nie jest to prawdą - bo każda następna sprzeczka, boli bardziej od poprzedniej. każde wypowiedziane w gniewie słowo zadaje sto razy więcej cierpienia, niż tamto, wypowiedziane kilka dni wcześniej. kłótnia nie jest czymś, do czego możesz się przyzwyczaić, i odpowiednio ustosunkować - kłótnia jest czymś, co zabija Cię od środka, powoli, jak najgorsza trucizna.
|
|
|
|