 |
Nienawidzę w sobie tego, że tak szybko zaczynam zbliżać się do ludzi, że tak szybko przyzwyczajam się do ich obecności, ich rzuconego cześć w moją stronę, do wyznań, do nich samych. Nie znoszę tego, bo przecież to oczywiste, że każdy w końcu odchodzi. Czy jest to świadomy wybór czy śmierć. Ale odchodzi, a ja zostaję z coraz bardziej poszarpaną duszą .
|
|
 |
Nie można spać, gdy człowiek pełen jest uczuć, których nie da się wypowiedzieć słowami.
|
|
 |
to chujowe uczucie gdy kładąc się nie jesteś pewna czy jutro rano dasz radę przeżyć kolejny dzień.
|
|
 |
Zbyt dużo obojętności, ze strony ludzi, których się kocha.
|
|
 |
Im dłużej trwa cisza tym trudniej ją przerwać ..
|
|
 |
Nie daj po sobie poznać, ze to przez niego rozpierdala Ci się życie.
|
|
 |
Nigdy nie będzie tak jak kiedyś, zbyt dużo się zmieniło.
|
|
 |
Już tak nie mogę. Wszystko mnie boli. Każdy ruch, każdy oddech. Jestem taka banalna, ciągle mnie coś boli, ciągle mam ochotę umrzeć, ciągle wszystkich okłamuję. I tracę wszystko, miłość, przyjaźń, nawet siebie już nie mam. Nie wiem, co robić. Powiedzieć komuś? A może powinnam milczeć? Może to tylko mój problem, może powinnam zniknąć i nie wracać już nigdy. Bo to tylko ja. Mała, nic nieznacząca ja. Krzywdzę, ranię, zabijam, przepraszam, a potem znów ranię i zabijam. Zabijam wszystkich, a siebie nie umiem. Chyba zacznę się tego uczyć, tak jak kiedyś. Będę studiować naukę śmierci, swojej własnej.
|
|
 |
W tym jesteśmy najlepsi, pakujemy się w bezsensowne związki, których potem nie jesteśmy w stanie skończyć, zbyt przyzwyczajeni jesteśmy, ale to nie miłość, to niemiłość, przecież doskonale zdajemy sobie z tego sprawę.
|
|
 |
Zmęczony wzrok wbity w sufit, zimny pot,mrok, w duszy ucisk,
Nie mogę siebie znieść a co dopiero ludzi
w głowie głos co nie umilkł, chory umysł, chore myśli,
Nie potrafię przestać niszczyć, ranie bliskich,
Autodestrukcyjny instynkt podlewany wódka
łatwo stracić grunt ziom choć może już za późno
Nie mam kontaktu ze stwórcą w piersi wbite szpony strzygi
w zakamarkach psychy uczę się jak nienawidzić. / sheller, mistrzu.
|
|
 |
Nadal mamy nadzieję. Nic nie możemy na to poradzić. Udajemy, że jesteśmy szczęśliwe, a kiedy widzimy pary całujące się na ulicy parodiujemy odruch wymiotny. Ale same pragniemy miłości. Wierzymy w nią. Nawet jeśli wiemy, że faceci to skurwiele, to i tak mamy nadzieję, że jeden z nich uratuje nas przed życiem w samotności.
|
|
 |
Ludzie odchodzą, a Ty nie możesz za nimi iść. Pamiętasz jak było z zabawkami dzieciństwa? Na początku upierałeś się, że wszystkie koniecznie muszą zostać. Potem z lekkim ukłuciem w sercu kilka oddałeś, kilka wyrzuciłeś, a resztę wpakowałeś na strych i przyznaj się, dzisiaj o nich nie myślisz, bo zastąpiłeś je nowymi, odpowiednimi do wieku. Tak samo jest z ludźmi. Czasami ciężko pozwolić im odejść, ale potem przychodzą nowi i okazuję się, że z nimi też możesz być szczęśliwy.
|
|
|
|