 |
Nie ma drugiej takiej osoby jak on. Choć nie ma go tu na miejscu, to na swój sposób daje mi uczucie bezpieczeństwa. A miłość ... Jego miłości jestem pewna w stu procentach, a chociaż go kocham, to odnajduję ją w sobie stopniowo. Bo tak chcę ...
|
|
 |
doskonale znam to spojrzenie - smutne, nieobecne, pełne tęsknoty za czymś, czego się pragnie ponad wszystko na świecie.
|
|
 |
będziesz stał tam i patrzył jak płonę. ale w porządku bo lubię sposób w jaki ranisz.
|
|
 |
Niekiedy spotykamy ludzi zupełnie nam obcych, którymi zaczynamy się interesować od pierwszego wejrzenia, jakoś raptownie, znienacka, zanim choć słowem się do nich odezwiemy.
|
|
 |
to niewyobrażalne, ale kiedy myślę o Tobie to nawet moja wyobraźnia się rumieni.
|
|
 |
przychodzą wieczory, kiedy nasze serce jest na tyle wyziębione, że domaga się drugiego. tylko po to, aby wspólnie mogły rozpalić, coś w rodzaju osobistego kominka, zwanego miłością.
|
|
 |
dzwoniłam do niego w środku nocy, nasłuchując cichego oddechu. prosiłam, żeby przyjechał, tłumacząc, że wysiadło mi ogrzewanie, a owa noc wydaje się niezwykle zimna. zjawiał się, zanim zdążyłam odłożyć telefon. 'Twój osobisty grzejnik, jest gotowy do działa' - szeptał, czule. stojąc w drzwiach mojego pokoju. właśnie za to kochałam Go najbardziej. wiedział, czego mi potrzeba. nawet wtedy gdy nie miałam odwagi o to prosić. z obawy, że proszę o zbyt wiele.
|
|
 |
jedyne czego żałuję to tych, jesiennych wieczorów, kiedy nie ma Ciebie przy mnie, a ciepły koc i gorący kubek kakao, musi mi zastępować Ciebie, Twoje 36,6C i te pocałunki, które pozwalały mi się poczuć, jak w środku upalnego lata.
|
|
 |
nazywaj mnie suką. tą podłą, zimną i bezwzględną. to właśnie Tobie, byłabym w stanie wbić z premedytacją moje ulubione szpilki, w sam środek klatki piersiowej po wspólnie, spędzonej nocy. właśnie wtedy, gdy uznałbyś, że możesz mnie mieć, pełna zawiści, wbiłabym swoje krwistoczerwone paznokcie, w Twój kark o czekoladowej karnacji, czule szepcząc,że nigdy nie będziesz mnie miał.
|
|
 |
kocham Was i dziękuję! :*
|
|
 |
rzucała wszystkim, co wpadło w jej kruche dłonie, bez namyślnie rozwalając każdy z przedmiotów o ścianę. miała władzę nad wszystkim. nad wszystkim oprócz samej siebie. podświadomość, nie pozwalała jej zapomnieć. nocami zwijała się z bólu na myśl o tym jaka była szczęśliwa. nic nie boli tak bardzo, jak świadomość ulatniającego się szczęścia.
|
|
 |
Znowu mówisz, że mnie kochasz. Znowu z irytacją unoszę jedną brew i wybucham głośnym śmiechem. Ile już razy powtarzamy te samą scenę?
|
|
|
|