 |
|
I ściskam Cię tak mocno, i wtulam twarz w Twoje włosy i oddycham Tobą i powtarzam w myślach "nie odchodź, nie odchodź, nie odchodź" tak jakby to miało zatrzymać czas, jakby to miało przykuć Cię niewidzialnym łańcuchem i zostawić w zasięgu mojego wzroku; powtarzam głupio i naiwnie, dopóki łzy z moich oczu nie zaczną moczyć Twojej bluzy i wtedy podnosisz wzrok i Twoje spojrzenie zamraża mi serce i już wiem, że to nic nie da, że znowu znikniesz.
|
|
 |
|
Może i mogło być, ale już nie będzie, może komuś zależało, ale już nie zależy, może kiedyś potrafiliśmy wybaczyć wszystko, ale teraz już nie, może dawałeś mi szanse na zapomnienie o nim, ale ja jej nie chciałam, może naprawdę ocaliłam Cię od życia bez uczuć, ale zobaczysz, jeszcze mnie za to znienawidzisz.
|
|
 |
|
pójdę do łazienki, nakleję najpiękniejszy z uśmiechów jaki posiadam w zestawie. wyszczotkuję włosy. nałożę podkład, wytuszuję rzęsy, namaluję kreski, wargi pociągnę błyszczykiem. ubiorę wysokie obcasy, leginsy i tunikę. przemęczę się przez siedem godzin. wrócę do siebie. nałożę wyciągniętą, szeroką bluzę, zmyję tapetę, włosy zwiążę w niedbały kok. usiądę na parapecie okna, rozpłaczę się z bezradności. tylko wtedy mogę być naprawdę sobą.
|
|
 |
|
wciąż słucham Grubsona, wciąż czytam Coelha, wciąż Cię kocham.
|
|
 |
|
pamiętam tamten dzień, kiedy spakowałam szczoteczkę do zębów, wszystkie ubrania i buty, w kilka walizek. położyłam klucz pod wycieraczką Twojego mieszkania. zmieniłam numer telefonu, zmieniłam nazwisko, przeszłam metamorfozę wyglądu. poinformowałam o tym najbliższych. nie powiedzieli Ci, chociaż szukałeś. mijaliśmy się na ulicy, nie poznałeś mnie. cieszę się Twoim szczęściem, nową, młodą żoną, małą córeczką. zapomniałeś.
|
|
 |
|
nigdy nie będę modelką, po prostu nie jestem bardzo wysoka, czy szczupła. przynajmniej mam cycki i tyłek. nie odmówię sobie nutelli, czy coca coli. przeklinam, palę fajki - nałogowo. lubię też zielone, wręcz kocham, uspokaja mnie. nie potrafię chodzić na obcasach. nienawidzę spódniczek, sukienek i ogólnie kobiecych ciuchów. na ogarnięcie rano wystarcza mi piętnaście minut, z wybraniem ubrań. nie uczę się dobrze. wolę męskie towarzystwo. obgryzam paznokcie. trochę za dużo marzę. ale przynajmniej mam mózg, nie jestem plastikiem, ani dwulicową szmatą jak Ty, Kochanie.
|
|
 |
|
zapierdalam po nierównych chodnikach. towarzyszy mi muzyka, rozkręcona na ful w słuchawkach. dokładnie jeden mistrz, Grubson. wożę się, nie zwracając uwagi na to gdzie jestem. koszulka 3ody kru pokazuje co mi w sercu gra. odpalam czerwonego Marlboro nie przejmując się pierdoloną psiarnią. mam wyjebane na nich, na facetów, na wszystko. tylko mała cząstka, mojego zamarzniętej pikawy płacze i szepcze, że potrzebuje Twojej obecności.
|
|
 |
|
przez te wszystkie miesiące nauczył mnie czekać na spotkanie, tęskniąc niemiłosiernie. przez te wszystkie miesiące nauczył mnie martwić się o kogoś, drżąc z nerwów, z kubkiem gorącej czekolady w ręku. przez te wszystkie miesiące nauczył mnie wybaczania nawet najgorszych schematów. przez te wszystkie miesiące nauczył mnie życia bez agresji i złości. przez te wszystkie miesiące nauczył mnie delikatności, tej przesadnej, czasami doprowadzającej do szału. przez te wszystkie miesiące nauczył mnie kochać, bezgranicznie, do końca chorej egzystencji.
|
|
 |
|
Nie próbuj wypełniać pustki po czymś ważnym, byle czym, nie uznawaj zamienników, nie pozwalaj sobie na substytuty, żadne, przyjaźni, szczęścia, czekolady, miłości, szczególnie na substytuty miłości.
|
|
 |
|
Pamiętaj o Nim, pamiętaj o tym by go kochać, pamiętaj, że za dziesięć lat gdy wydobędziesz adres tej strony z zakamarków pamięci masz nadal kochać tylko jego, masz być już tylko jego, pamiętaj, że większość wpisów tutaj jest nim inspirowana, że całe Twoje pisanie jest nim inspirowane, a tak naprawdę to całe Twoje jebane życie jest nim inspirowane, pamiętaj o tym by zawsze się starać, pamiętaj, że nic nie jest dane z góry na zawsze, pamiętaj co czułaś gdy odchodził i co czułaś gdy wracał, pamiętaj o jego ustach, włosach, zapachu, mimice, o jego wszystkim, pamiętaj kurwa o tym, że tylko jego kochasz naprawdę, pamiętaj że to jedyna rzecz w życiu której nie możesz pozwolić sobie spieprzyć, pamiętaj, bo widzę, że zaczynasz zapominać./ ode mnie do mnie.
|
|
 |
|
A Ty, Ty byłeś tylko jednym z moich grzechów, takim, który przypomina się gdzieś nad ranem, mignie w świadomości i od razu zostaję zepchnięty w niepamięć, takim o którym nigdy się nie mówi i z którym żyje się zupełnie tak jak wcześniej, jesteś dla mnie tylko takim małym grzechem.
|
|
|
|