 |
łzy mi napływają do oczu, gdy przypomnę sobie Ciebie i siebie sprzed roku. wtedy jeszcze nic nas nie łączyło, wtedy jeszcze nie wiedziałam.. czasem myślę, że dobrze się stało, że to wszystko się wydarzyło, a czasami, że gdybym była teraz w tym miejscu rok temu, postąpiłabym inaczej. w sumie już nie bardzo mnie obchodzisz, ale takie wspomnienia chyba będą boleć całe życie. przecież już nic nie zmienię..
|
|
 |
siedziała na parapecie i całymi dniami wpatrywała się w niebo pełne obłoków. Były takie letnie i lekkie i jej uśmiech lipcowy, chociaż w kalendarzu dopiero marzec..
|
|
 |
potrzebuję, kogoś, do kogo będę mogła zadzwonić, o czwartej nad ranem i zacząć, przeklinać życie, płacząc z bezsilności, a on, nie rzuci słuchawką, tylko wyciągnie mnie na spacer, w piżamie, boso, po śniegu, w ramach pocieszenia.
|
|
 |
Nienawidzę tego uczucia, że nie mam nikogo przy sobie. Wszystko się pozmieniało, nawet nie zauważyłam kiedy. Nie miałam szansy się przed tym obronić... cholerna ja. Chcę czego innego, innego otoczenia, innych ludzi, innego miasta. Dlaczego doprowadzacie mnie do takich myśli?
|
|
 |
`udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie.
|
|
 |
Szczerze mówiąc, jestem cholernie ciekawa czy Tobie na mnie zależy... Czy myślisz o mnie tak samo intensywnie jak ja o tobie i czy dla mnie w ogóle jest miejsce w twoim świecie !? No tak przecież zapomniałam, jesteś wiecznie zajęty i nieosiągalny.. Wybacz, że śmiałam pomyśleć, że mógłbyś należeć do mnie.
|
|
 |
Najbardziej lubiła siadać na schodku, i patrzeć przed siebie. Kiedy tak siedziała, ciepła herbata ogrzewała jej dłonie, a wiatr delikatnie muskał jej twarz myślała o tym, jak przecudownie by było, gdybyś był obok...
|
|
 |
Zamyślając się, często staje się nieruchomą rzeźbą na środku ruchliwej ulicy. Nie zastanawiam się nawet, że w każdej chwili mogę skończyć pod kołami rozpędzonego autobusu niczym robak pod podeszwą buta. A wszystko to z Twojego powodu.
|
|
 |
bywają takie dni i noce, które zmieniają wszystko. bywają takie rozmowy, które są wstanie wywrócić do góry nogami cały nasz świat. nie możemy ich przewidzieć. nie możemy się na nie przygotować. czyhają gdzieś na nas, zapisane w łańcuchu pozornych przypadków, nieuchronne jak świt po ciemności.
|
|
 |
Jeżeli poprosiłabym, byłbyś w stanie powiedzieć mi, co czujesz, gdy patrzysz na zdjęcie, które przedstawia najdroższego dla ciebie człowieka? Opuszkiem palca delikatnie suniesz po gładkiej powierzchni fotografii wyobrażając sobie, ze ukochana twarz znajduje się w odległości kilku centymetrów od ciebie. Zamykasz oczy, bo pieczenie w kącikach oczu staje się niebezpieczne; nie chcesz zmoczyć policzków. Rozchylone wargi lekko drżą, a pod powiekami jak klatki filmu przewijają się różne sceny, o których nie możesz zapomnieć. Pusto się robi. W głowie, w sercu. Zaczyna robić się duszno, a powietrze z każdym kolejnym oddechem robi się coraz wilgotniejsze i cięższe. Teraz już cała dłoń przylega do zdjęcia i głaszcze je subtelnie. Kolejne obrazy pojawiają się i odciskają po sobie ślady. Całym sobą pragniesz przywrócić utracone chwile do teraźniejszości. Ale nie możesz- zdajesz sobie z tego sprawę doskonale. Bezsilność cię przygniata, a słońce w twoim życiu już dawno zaszło.
|
|
 |
Nigdy Cię nie miałam, więc dlaczego czuję, że Cię tracę ?
|
|
 |
wiesz co ? ja jednak lubię siedzieć przy oknie otulona kocem, oglądać padający deszcz i myśleć o tobie. bo wtedy nawet ten szary koc wydaje się kolorowy, w mojej głowie świeci słońce i życie jest takie bardziej fajne.
|
|
|
|