 |
Zostaw wszystko i przyjdź na dworzec , ale nie proś abym został bo muszę odejść
|
|
 |
Mam głowę w chmurach, kiedy wyjrzę przez okno
I w sumie me mienie przerasta wyobrażenie
I nie być może lepiej być nie może
|
|
 |
Pamiętam jak się uśmiechałaś jak zasypiałaś
Delikatną grę mięśni Twojego ciała
Styczniowy deszcz tworzył na gałęziach drzew sople
W powietrzu parował Twój ciepły oddech
Czułem Twój smak byłaś dla mnie tak bliska
Twoje wilgotne włosy obok mojego policzka
Bezpowrotna przeszłość dlatego mnie smuci
To wszystko minęło nigdy już nie wróci
|
|
 |
I wolnośc naszych twarzy, kiedy ten ustrój gnił
Wolność młodych twarzy nie zdających sobie sprawy,
Co mimo wszystko ten ustrój w nich zostawił
|
|
 |
Masz go we krwi, masz go na codzień
To jest ten szósty zmysł, który masz w sobie
|
|
 |
Taki już los, masz słów zasób
Pokłady emocji, wciąż brak czasu
|
|
 |
znikam gdzieś w noc i dzień, zlewa się w jedną całość kiedy nie ma Ciebie
|
|
 |
najwazniejsze jest podejscie a dzisiaj mam zle, bo druga dobe nie spie i pije dzis na miescie
|
|
 |
czysta wódka, cały stół w ogórkach, browar i żołądkowa gorzka ja zostaje tu do jutra
|
|
 |
Bywa samotna i smutna , byleby tylko przetrwać do jutra . Noc - niebezpieczna , okrutna . Lubię ją , jestem z nią , choć jest trudna . Od południa zawsze wolałem północ i noc , choć obłudna . Zawsze była dla mnie ciekawsza niż studia i praca , i gdy zaprasza mnie - wpadam kurwa
|
|
 |
W kurwe niepodokańczanych spraw , nie chce do nich wracać . Pieprzona miłość , z nią to syzyfowa praca
|
|
 |
I nie bój się , bo potrafię Cię zapomnieć . Nic już nie opowiadaj , chodź tu do mnie
|
|
|
|