 |
|
Wybijesz sobie zęby, jeśli pójdziesz moimi śladami.
|
|
 |
|
Mogę wam poopowiadać jak było ciężko, jakie myśli mi towarzyszyły. Mogę wam pokazać blizny. Mogę was uświadomić, jak straszny ból mi kiedyś towarzyszył, ale chyba On sam mógłby się zarumienić, że nic wtedy nie zrobił. Z resztą, moglibyście mieć potem koszmary senne (nawet gorsze od tych, które ja miałam). Mogę wam opowiedzieć o moich winach, o wszystkim, co zrobiłam. Co prawda gdyby Dekalog miał brwi, pewnie by je zmarszczył, a sprawiedliwość zmierzyłaby mnie wzrokiem...gdyby tylko nie była ślepa. Ale przecież jestem prawie anonimowa. Co to dla mnie, napisać o każdym kłamstwie i wszystkich przekrętach. Tylko, że nie szukam rozgrzeszenia i nie, nie chcę kogoś, kto mi powie, że przecież każdy błądzi czy spróbuje wcisnąć mi coś równie nieszczerego. Owszem, byłoby fajnie pozbyć się z głowy wszystkich tych słów i obrazów, ale chyba lepiej męczyć się nawet do końca życia, niż teraz jęczeć o litość i "współczucie". Ale to tylko moje zdanie.
|
|
 |
|
Ciekawe, czy jedynie się potknę, czy upadnę.
|
|
 |
|
Nie zliczysz, ile razy mówiłaś, że jest okej, a tak naprawdę rozpierdalało cię od środka. Nie zliczysz, ile razy uśmiechnęłaś się, chociaż miałaś ochotę płakać jak dziecko. Nie zliczysz, ile razy oszukiwałaś samą siebie, że on cię kocha. Nie zliczysz, ile razy spierdoliłaś coś, na czym ci cholernie zależało. Nie zliczysz, ile razy miałaś ochotę umrzeć, zapaść się pod ziemię, po prostu zniknąć. Nie zliczysz, ile razy tak bardzo pragnęłaś być szczęśliwa, a za każdym razem znowu coś stawało ci na drodze. Pewnych rzeczy nie da się policzyć, bo niektóre błędy popełniamy zbyt często.
|
|
 |
|
Prawdziwe historie miłosne nie mają szczęśliwego zakończenia. One nigdy się nie kończą.
|
|
 |
|
Zdarzało mi się podnieść głos za często.
|
|
 |
|
Mimo pięknego uśmiechu na twarzy każdy ma w sercu swoje sekretne morze łez.
|
|
 |
|
wypalam się. nie mam ochoty na nic, nie mam ochoty ogarniać czegokolwiek.
|
|
 |
|
ja pierdole jak ty się podniecająco uśmiechasz.
|
|
 |
|
są takie dnie, w które staje się inną osobą. myślę o wszystkim i o niczym. o tym co zrobiłam, albo zrobić powinnam. nie chce mi się z nikim rozmawiać, po prostu analizuje siebie. nie, nie jestem obrażona na nic, ani na nikogo, chociaż na taką wyglądam. usta ułożone w dzióbek, a oczy świecą mi się jakbym miała zaraz zacząć płakać, ale ja po prostu mam takie dni i to wcale nie zależy ode mnie. lubie się wtedy zamknąć w moim pokoju gdzie jest cicho i ciemno. słuchać własnego oddechu, albo nałożyc słuchawki na uszy i wsłuchać się w piosenkę, jakbym słuchała jej pierwszy raz... i tak fajnie na niczym mi wtedy nie zależy.
|
|
 |
|
nic się nie martw, wszystko jest okej.
|
|
|
|