 |
You must tell me. To say that it does not exist. I can't love him again. /improwizacyjna
|
|
 |
po co dzwonisz skoro nie chcesz ze mną gadać, dobrze wiesz że nam się nie poukłada.
|
|
 |
nieważne gdzie znajduje się druga osoba, bo nie kocha się ze względu na odległość, tylko za charakter i za to jaki ktoś jest.. mimo dużej odległości, która Nas dzieli czuję Cię obok każdego dnia, czuję w sercu ogromne ciepło. w każdej sekundzie słyszę szepty Twojego głosu. na ulicy słyszę Twój śmiech, ale to chyba jakaś obsesja i wielka chęć byś w jednej sekundzie naprawdę mogła znaleźć się obok. mam wciąż taką nadzieję, że któregoś dnia bez zbędnych pytań, bez żadnych słów, tylko z uśmiechem na ustach będę mógł Cię przytulić. pięć sekund z Tobą w ramionach przebiłoby wszystko, bo w rzeczywistości mamy tylko wspólne niebo, które nieco Nas do siebie przybliża.. ~ wiadomość, od Niego! :*
|
|
 |
znów na co dzień udajemy silnych, pieprzeni egoiści ceniący życie innych, niczym dziwka kolejnego klienta. nie potrafimy okazać własnych słabości, wprost przyznać, że ktoś jest lepszy od nas, nawet pod tym jednym względem bycia. z bólu gryziemy wargi, gdy tylko ludzie stoją tyłem, łzy stają się zabronionym schematem, skrywanym gdzieś pod stertą złudzeń, kolejnych marnych kłamstw. / endoftime.
|
|
 |
w magazynku mam ostatni nabój, mam sobie kurwa strzelić w łeb, bo kocham Cię na zabój?
|
|
 |
NIC TAK NIE ŁĄCZY LUDZI, JAK WSPÓLNY MELANŻ! ♥
|
|
 |
Pamiętam doskonale ten wieczór. Płakałam wtedy, płakałam po raz pierwszy od czterech lat. Po raz pierwszy łzy lały się z powodu braku zrozumienia jak mogłam być tak głupia. 22 szpitalna sala, siedziałam na skrzypiącym łóżku. Świetlówka mrugała i dawała nikłe światło. Zapach był typowo szpitalny i typowo nieprzyjemny. Kraty w oknach i miasto które zdawało się być senne i ciężkie. Usilnie przypominałam sobie zdarzenia z poprzednich kilku godzin. Nie miła pielęgniarka powiedziała mi, że matka wyszła bo nie miała ochoty na mnie patrzeć. Wszystko dobijało coraz mocniej, nawet wstać nie mogłam po podłączana do kilku kroplówek odtruwających organizm. Odrzucenie od matki, wykład lekarza na temat tego, że nie powinnam żyć i usilne pytania pani psycholog o pocięte ręce i nogi. Wszystko było obce i nie potrzebne. Straciłam wtedy wszystko, opinię, znajomych i dziewczynę którą kochałam, przyjaźń która nas łączyła nie była idealna ale kochałyśmy się. /improwizacyjna cz.1
|
|
 |
Pokazała mi swoją miłość na psach zgarniając cały syf na mnie. Nie było jej przy mnie gdy leżałam w tym pieprzonym szpitalu. Nie zainteresowała gdy całą noc leżałam zwijając się w kłębek, gdy tak naprawdę chciałam sie zabić. Wiem, szpital to nie było odpowiednie miejsce na tego typu cyrki, ale naprawdę żałowałam, że to przeżyłam, że w szpitalnych oknach są kraty, że zabrali mi wszystkie ostre przedmioty, żałowaałam tego wszystkiego. Do dzisiaj żałuję, bo właściwie nienawidzę siebie również przez to. Przez moje olewanie wszystkiego, przez wieczne bycie pod wpływem, używki, zabawy na uczuciach innych gdy sama byłam z nich wyzyskana. Nie potrzebowałam uczuć do seksu i powodów do chlania. Nie widziałam potrzeby chodzenia do szkoły i normalnego życia. Nienawidzę siebie, bo wiem, że gdzieś tam w środku wciąż jestem ja, ta sama co kiedyś, z wiecznym wyjebem, i boję się, boję się, że kiedyś wrócę do poprzedniego życia, mimo, że skurwiłam się w nim, mimo to. /improwizacyjna cz.2
|
|
 |
odważyłam się. przyszłam tu, teraz stoję wpatrzona w twoje zdjęcia z przed 5 lat. ostatnio tu byłam na twoim pogrzebie. pamiętasz? 'ŚP' gdy to czytam, automatycznie łzy wypływają mi z oczu. nigdy nie pogodzę się, że Ciebie tu nie ma, przenigdy. każdego dnia, gdy otwieram oczy wyobrażam sobie twoją postać, ciągle uśmiechniętego, wyrywnego, z nie wykrytym adhd. kochałam Cię tak bardzo mocno a ty mnie zostawiłeś, mimo, że obiecałeś, że na zawsze będziemy razem. pamiętam ten dzień jak żaden inny. ostro się pokłóciliśmy. gdyby nie ta kłótnia, gdyby nie motor na który wsiadłeś, gdyby nie szybkość z jaką się poruszałeś, gdyby nie ten cholerny samochód, gdyby to wszystko potoczyło się inaczej, nie byłoby nas tutaj. to moja wina. gdyby nie moje sceny zazdrości stałbyś teraz koło mnie, mogłabym Cię dotknąć, poczuć twoją namacalną postać. wszystko spieprzyłam.
|
|
 |
przecież nikt nie chce cierpieć 24 na dobę.
|
|
 |
- co mam zrobić abyś była szczęśliwa?
- okłam mnie.
- jak?
- powiedz że mnie kochasz.
- nie mogę.
- bo?
- bo wtedy powiem prawdę.
|
|
 |
uwielbiam łamać zasady, patrzeć w niebo. wracać do wspomnień i śmiać się z niczego.
|
|
|
|