 |
przestałam radzić sobie z życiem i zaczęłam chlać co weekend, i umierać, miałam rzucić wszystko w pizdę, i u mnie nic nowego, i usłyszysz to nie raz, mówią "widzę jak upadasz", odpowiadam "to nie ja", wiesz, rok mija i mi chyba trochę przykro, miałeś być tu ze mną, a nie k###wa wyjść stąd
|
|
 |
Przygryzła wargi. Jaki on był? Kochany? Nie, na pewno nie! Był arogancki, ironiczny, niezależny i bezwzględny. A najciekawszym był fakt, że mimo to go kochała
|
|
 |
Tęsknię każdym oddechem, każdym spojrzeniem na twoje zdjęcie i każdym kolejnym biciem mego serca.
|
|
 |
brakowałoby mi ciebie nawet gdybym cię nie poznała..
|
|
 |
czy to nie wszystko jedno,
gdzie ja na ciebie czekam,
w czyjej pościeli śpię,
czy to nie wszystko jedno -
mur nas dzieli, czy rzeka,
rok nas dzieli, czy dzień...
krzyczę przez sen -
gdziekolwiek jestem -
krzyczę przez sen,
czy śpię, czy nie śpię -
krzyczę przez sen twoje imię...
czy to nie wszystko jedno
gdzie się spotkamy w końcu,
ile przybędzie lat,
czy to nie wszystko jedno
w deszczu, burzy czy słońcu
przyjdzie ruszyć nam w świat.
|
|
 |
między krzesłem a podłogą wszystko po staremu
|
|
 |
Wóda znieczula, więc pijesz więcej
Przelewasz się jak wór przez czyjeś ręce Poszedł w pizdu, co z serca to z oczu.
Teraz przynajmniej z jednym masz spokój
|
|
 |
Gubią każdy dzień, ja wiem, jak łatwo jest nie widzieć
|
|
 |
Ile jeszcze błędów? Ile dróg i zakrętów?
Ile czasu byś mógł odnaleźć swój ogień?
Ile sentymentów? Ile dobrych momentów?
Proszę, chodź poukładaj mi w głowie
|
|
 |
cała reszta sprawiała wrażenie brudu
i melancholii, bezdennego smutku sobotniej nocy,
kiedy to czeka się na coś,co nigdy nie nadejdzie.
|
|
 |
Gdy przyjdzie się ułożyć do snu pierwszy raz
I szepnąć z przekonaniem "kocham, kocham, kocham, kocham Cię"
Znów, znów mi do głowy przyjdziesz Ty
|
|
 |
Gdy przyjdzie przysposobić do kochania inne,
z początku obco-szorstkie zimne, zimne, zimne, zimne ciało
Znów, znów mi do głowy przyjdziesz Ty...
|
|
|
|