 |
|
Przecinam skórę, ale nie dbam o to,
wykrwawiam się dla Ciebie z ochotą.
|
|
 |
|
Jesteś wszystkim, reszta w tle,
biegnę za Tobą po stłuczonym szkle.
|
|
 |
|
I choć bywają akcje perfidne,
nie zamienię Ciebie na żadne inne.
|
|
 |
|
Tęsknie, gdy nie ma Cię przy mnie,
jesteś żarem, bez niego stygnę.
|
|
 |
|
Poza Tobą nic,
nie mogę jeść, nie mogę pić.
Mogę patrzeć tylko jak obok śpisz
i wtedy odlatuję, nie czuję już nic.
|
|
 |
|
Cały czas myślę, cały czas marzę,
w ludzkich twarzach widzę Twoje twarze.
|
|
 |
|
Wylewam alkohol, nie ufam mu,
nie ufam prochom.
|
|
 |
|
Choć jedyny wyraz tu to wyraz zwątpienia na twarzach
to czuję tęsknotę, gdy znów sobie Ciebie wyobrażam.
|
|
 |
|
Niebo pochmurne, białe zbite, jak cukrowa wata,
Tylko nie było słodkie jak jej usta tamtego lata.
|
|
 |
|
Ten kac jest moralny, ten stan jest fatalny
ten plan, który miałem nie staje się triumfalny.
|
|
 |
|
Kiedy słuchasz serca, nie opuszczaj głowy. I pamiętaj żeby patrzeć pod nogi.
Od podejścia zależy co zrobisz, wszystkie drogi prowadzą jednak w dwie strony
|
|
 |
|
No cóż już tak bywa, chciałam twego dobra,
nie wiedziałaś tego chyba, nie ma co gdybać,
wybrałaś swoją drogę, ja już Ci w tym nie pomogę.
|
|
|
|