 |
Cięzko mi juz tutaj. Cięzko mi juz we własnym ciele. Potrzebuje dużej zmiany, żeby dobrze funkcjonować. Proszę Cie Boże, pomóż. Wiem, że zwracam się do Ciebie tylko wtedy, gdy mam jakiś problem, gdy czegoś chce, ale to chyba ludzkie prosić i błądzić. Czyż nie? Odpowiedz mi. Może nie, lepiej nie odpowiadaj. Może daj mi kogoś kto pomoże mi już nie błądzić i dziękować. Proszę cię tylko o to.
|
|
 |
To śmieszne, jak łatwo moge udzielać rad róznym ludziom. Pocieszać ich. A sama nie wiem co mam robić. Sama sie gubię. Ciężko mi sie odnaleść w tym swiecie. Pomóż mi, zanim odejde gdzieś daleko..
|
|
 |
W marzeniach jest ideałem. Robi mi codziennie rano śniadanie przynosząc je do łóżka i budząc małym buzkiem. Zabiera na spacery i mocno przytula gdy sie czegoś boję. Ogląda najdurniejsze filmy romantyczne choć tak bardzo tego nie lubi. Całuje w głowę by za chwilę wyszeptać jak bardzo mnie kocha. Sprawia niespodzianki i wie ile łyżeczek słodzę pijąc herbatę. Poznał moje największe tajemnice i najgłębiej schowane w sercu marzenia. Wie, że mam znamię na brzuchu i żeby mieć szczęście śpię w dwóch różnych skarpetkach. Zna mnie jak nikt inny i bardzo szybko zmienił marzenia w rzeczywistość. Nauczył bezgranicznie ufać i kochać do ostatniego tchu . [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Boże bierz mnie do siebie..
|
|
 |
Zajmij sie swoim życie, co?
|
|
 |
A wczoraj.. Uwierz, że nie chciałbyś mnie wczoraj widzieć. Wczoraj wszystko sie posypało. Cały tydzień wmawiania sobie, że bedzie dobrze poszedł w pizdu. Wczoraj sie wszystko skończyło. Cholerna słabość, nie rozumiem jej. Chce wrócić do tych czasów gdzie płacz był tak samo rzadki jak siedzenie w pogodny dzien przed komputerem. Błagam, wróćmy.
|
|
 |
To straszne, ze pomalowanie paznokci na rózowo nie daje mi tyle radosci co wczesniej.
|
|
 |
chwilo proszę, bądź wieczna!
|
|
 |
jestem przygotowana na kolejne rozczarowanie, może z rozsądku, a może z konieczności. przyzwyczaiłam się, że po czasie szczęście zamienia się w smutek, rozszerzający źrenice i zapełniający tęczówki łzami, które spadają po zaczerwienionych policzkach niszcząc przy tym misterny makijaż. moja pewność siebie przemieni się w strach o nasze jutro, zacisnę pięści i będę naprawiać wszystko pierwszy raz, uda się to dzięki mojej wytrwałości, ale później wszystko zepsuje się znowu i znowu, aż w końcu nie zostanie z tego nic. ucieknę przed rozstaniem zastraszając Twoje serce łzami doskonale wiedząc, iż nie potrwa to już długo i mimo ogromu uczucia jakim siebie darzymy uciekniesz, bo jestem trudna i nie wyobrażasz sobie bycia z kimś tak skomplikowanym, a ja będę cierpieć miesiącami, a nawet latami i nigdy więcej nie zrozumiem siły miłości, której tyle oddałam.
|
|
 |
zapukał i wszedł do środka. zapomniałam chociaż na sekundę o bólu i strachu. wiedziałam, że gdy tylko mnie opuści smutek rozgości się w moim sercu i rozproszy chwilowy spokój w głowie. czułam delikatne pocałunki na skórze, jakby muśnięcia wiatru i zrozumiałam, że jest aniołem, tak samo zagubionym jak ja. gdy odszedł poczułam jak zamykam się w innej rzeczywistości. smak cierpienia stał się nieunikniony, a jego wspomnienie spadło na ziemię jak kropla rosy z liścia poruszonego przez wiatr i zniknęła zabierając ze sobą ostatnią krztę nadziei na lepsze jutro.
|
|
|
|