 |
a ty co? wróżysz nam chuju marny koniec? możesz mieć pewność, zatańczę na twoim grobie
|
|
 |
myślą, że są lepsi, nie są. nie czuj się gorszy, kto im dał prawo żeby móc nas osądzić?
dosyć, spójrz mi w oczy wiesz przecież, nikt mi tego nie dał, nikt mi tego nie zabierze
|
|
 |
szereg blasków i cieni, żyjemy jak żyjemy, parę postanowień ratuje szczątki nadziei
|
|
 |
gdyby nie te zwrotki nie miałbym chyba nic więcej
|
|
 |
najwierniejszy z przyjaciół, który zna tą grę
nie jest tu na dobre, jest zawsze na złe
|
|
 |
zapamiętaj to jak dobra i zła ręka
jedna kogoś ratuje, druga naciska na spust
|
|
 |
nocny pasażer, o którym nikt nic nie wie
poza zasięgiem wzroku, tam gdzie żyją cienie.
nieraz krew mnie zaleje, on się pojawia
trupy wrogów jak worki piasku już leżą na wałach
|
|
 |
Na najwyższym z pięter piętrze
pełnym pajęczyn, czasu, strychu
jest pewne sekretne, wilgotne miejsce
trzymam tam swój gniew zawekowany w słoiku
|
|
 |
to słodka tajemnica mojego istnienia
niebezpieczna dla mnie i dla otoczenia
|
|
 |
się nie nakręcam już więcej nie rozkminiam, bo prawdziwe uczucie co by się nie działo nie przemija
|
|
 |
i bądź tu mądry, synchronizuj dwa serca,
bo to co cię uskrzydla potrafi być jak morderca
|
|
 |
kiedy Ty kochasz mnie ja mówię daj spokój skarbie,
brakuje mi już sił, przez Ciebie wyglądam marnie,
nad nami chmury czarne dawno po zachodzie słońca
|
|
|
|