|
"Może tak ma być - nam na złość. Może specjalnie kochamy osobę, która tak bardzo się od nas różni. Może ktoś wystawia nas na próbę, czy damy radę przetrwać tę inność, kłótnie, wystawienia... Bo może Miłość jest najważniejsza..."
|
|
|
Nie robiłam tego złośliwie, po prostu wybrałam własne szczęście. Szczęście bez wątpienia nietrwałe, ale jednak szczęście.
|
|
|
[cz.2.] cieszyłam się każdym dniem spędzanym u jego boku. wierzyłam w jego słowa, że już nigdy mnie nie opuści. pamiętam też ten dzień kiedy wszystko, całe moje życie legło w gruzach. kiedy nic, ani nikt nie był w stanie mnie pocieszyć, podnieść na duchu. ten widok przywołał wspomnienia, a ten zapach, którym nadal pluszak był przesączony wywołał we mnie takie emocje, że zaczęłam krzyczeć w amoku i kopiąc w drzwi szafy, bezradnie upadłam na podłogę i zaczęłam płakać. mały patrzył przerażonymi oczyma, niewiedząc co się dzieje. w prawdzie nie lepiej dla niego żeby nigdy się o tym nie przekonał. |imagine.me.and.you|
|
|
|
[cz.1.]-18, 19, 20...szukam! krzyknęłam niemalże tak głośno, że w całym domu zatrzęsły się szyby w oknach. wiedząc już doskonale gdzie schował się mój młodszy brat, chciałam dać mu więcej zabawy i zaczęłam chodzić po całym pokoju rozglądając się i mówiąc do siebie -hmm..gdzie on może być, świetnie się schował.. może za zasłoną. chwyciłam ją szybkim ruchem, tak, aż wyskoczyła z zatrzasków. słyszałam tylko ciche chichotanie i widziałam ten jego błysk w prawym oku, którym zerkał między drzwiami szafy. -a może jest w szafie! krzyknęłam i szybko otworzyłam drzwi. siedział zachodząc się ze śmiechu. dumny z siebie, że tak długo go szukałam. nagle moje serce zamilkło. w stalowym uścisku ramion trzymał wiekiego białego misia, przewiązanego ogromną, czerwoną kokardą. pamiętam to jak dziś kiedy mi go wręczył. byliśmy wtedy obydwoje tak beztrosko szczęśliwi.
|
|
|
gdyby tak można było chwycić, wziąć w garść cały sens naszego istnienia, jak ziarenka drobnego piasku nasze wspólne i niezapomniane chwile, które mimowolnie przesypywałyby nam się przez palce. te wszystkie razem spędzone dni, we dwoje, trzymałabym w kurczowym uścisku pięści, zabezpieczając każdy otwór między palcami, żeby nawet minuta naszego bycia nie umknęła bezpowrotnie, na wielką plażę naszych wspomnień. |imagine.me.and.you|
|
|
|
może czasami byłoby lepiej gdybyśmy się nie znali. nie wiedziałabym wtedy, że istnieje ktoś, kto uzależnia mnie bardziej niż papierosy, hipnotyzuje bardziej niż łyk szkockiej z lodem, inspiruje bardziej niż komedia romantyczna i sprawia, że cały mój świat staje na głowie jeszcze gorzej niż po powrocie do domu z sobotniej imprezy. stałeś się częścią mojego życia. ale tą bardziej niezwykłą, nieokreśloną i wybujałą. można chyba więc rzec, że stałeś się całym moim życiem. czyż nie ? |imagine.me.and.you|
|
|
|
na niczym mi już nie zależy. nie potrafię już nawet się uśmiechnąć. wszystko co kiedyś było dla mnie ważne teraz straciło nawet najmniejsze znaczenie. każdy melancholijny wieczór spędzany na balkonie wpatrując się w gwiazdy które kiedyś obydwoje razem oglądaliśmy. szkoda tylko że nie mogę o nim zapomnieć. naprawdę chciałabym. i chciałabym zapomnieć o tym, że po prostu nie chce mi się żyć. nienawidzę cię za to, wiesz? |imagine.me.and.you|
|
|
|
Chciałabym tak mocno złapać szczęście do rąk i wrzasnąć mu prosto w twarz 'gdzie kurwa się podziewasz przez całe moje życie'. |imagine.me.and.you|
|
|
|
było dokładnie tak jak sobie wymarzyłam. i chociaż zaczyna się to tak bajkowo, ja nie oczekiwałam nic szczególnego, nic specjalnego, prócz bycia przy nim. było dokładnie tak, jak tego chciałam. on w zwiewnej kratkowanej koszuli, z rozwiewanymi przez cicho szeleszczący między drzewami wiatr czarnymi włosami, rękoma w kieszeniach luźnych jeansów i ten cholernie przenikliwy i szarmancki wzrok, który tak ubóstwiałam. prześledziłam każdy ze szczegółów. na krawężniku chodnika duża butelka jacka danielsa i dwa plastikowe kubki. kiedy się zbliżałam, nerwowym ruchem wyjął zza pleców mały bukiecik stokrotek, które tak cholernie mnie uszczęśliwiły. był wyjątkowy. romantyczny na swój sposób. od razu można było dostrzec jak bardzo się przejmuje. jak pocą się i drżą mu ręce, jak nerwowo wypowiada 'witaj kochanie' i to jak głośno słychać bicie jego serca, które do dzisiaj mieszka w moich uszach, stając się najpiękniejszą muzyką świata. |imagine.me.and.you|
|
|
|
|