 |
sni mi się ona, co było latwe do przewidzenia, podświadomość próbuje wyrzygać ja jak obiad z zepsutego miesa, stawiajac mnie z nią w dziesiątkach konfiguracji
|
|
 |
chce zdarzyć się tobie jeszcze raz
|
|
 |
mieszam sentyment z odrazą od lat i chyba te myśli nie dają mi spać, a nawet jak już to i tak wyrwą mnie za chwilę ze snu
|
|
 |
kiedy mówi, że nie robi nic to robi coś cichcem
albo nie chodzi jej o ciebie tylko o liczbę
|
|
 |
nie daj zrobić się w chuj żadnej głupiej dziwce
|
|
 |
zarzuc mi cos, chuj na to klade
|
|
 |
ej, sam wiem jak to jest kiedy wracasz na kwadrat, a na ciebie czeka tylko... pies
|
|
 |
chyba nikt jak ja dziś tak mocno nie pragnie zacząć tego od początku biec do ciebie, wsunąć się pod koc CUDEM pokonać ten spalony most
|
|
 |
czas się zatrzymał i stoi w miejscu nie wiem gdzie jestem chyba w centrum wlewam w siebie kolejna wódkę która już nie działa i to nie ma sensu najmniejszego sensu po takiej dawce nie czuję już nic
|
|
 |
nie wiem dlaczego nie zmieniam się wcale, kolejny raz płacę słoną karę więc proszę pamiętaj na zawsze o tym, że jestem tylko Twój
|
|
 |
czuł się jak bankrut wyssany z uczuć do zera, coś mu szeptało w duchu - chyba ją znam, ale do końca nie jest szczera
|
|
 |
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji
|
|
|
|