 |
Najbardziej rozpieprzone między nami jest zaufanie. Ciężko Ci wierzyć w moje słowa, nie ufasz temu, że gdybym mogła cofnęłabym czas o te kilka miesięcy i rozegrała to zupełnie inaczej. Jesteś przekonany, że wraz z następnym dniem, wrócę do innego, że będę znów dla Niego. Ale teraz nie możesz się opanować, nie potrafisz przestać mnie całować, tulić do siebie, zostawić. I nawet jeśli kolejny dzień przyniesie szereg wyrzutów sumienia, teraz jesteśmy dla siebie z rozpierdalającą bezradnością nadchodzącego rozstania i wciąż ogromną miłością do siebie.
|
|
 |
Pijemy, korzystamy ze słońca, wakacji, jest uśmiech, jest milion dziwnych rozkmin, jesteśmy tak zjarani, wolni. Przez chwilę nie ma czasu na to, by tęsknić.
|
|
 |
Nie proś mnie o uśmiech. Ja już nie potrafię..
|
|
 |
Nie bałeś się zabrać mi marzeń i pewności siebie, więc teraz nie bój się spytać czemu lecę na pysk..
|
|
 |
Dobij mnie bo już nic nie jestem warta..
|
|
 |
Chodź.. Opowiem Ci bajkę.. Dawno temu była sobie dziewczynka.. Była mała, drobna, ale mimo to miała wielkie serce. W jej oczach dostrzec można było małe ciepłe światełko. Była pierwsza do pomocy. Chciała zbawiać świat. Kochała innym oddawać siebie, nic nie oczekując w zamian. I wiesz.. Zabili ją ludzie. Zabrali jej nadzieję, wykorzystali dobre serce, zniszczyli światełko. Zdeptali jej chęć pomocy.. Kłamstwami i oszczerstwami, złym słowem i zawiścią wyrwali z niej dziecko i złudzenia. Z wyjątkowej osoby zrobili jedną z wielu..
|
|
 |
I zabiłam w sobie dziecko. Teraz jestem dorosłym człowiekiem. Bez złudzeń..
|
|
 |
Przestałam naprawiać świat, zbyt mocno dawał mi po dupie..
|
|
 |
Zmieniłam się.. Tak strasznie. Tak mocno. Już usta mi się nie śmieją. W oczach nie ma iskierek. Już nie piszę w pamiętniku. Już nie rzucam się z pomocą, nie próbuje naprawiać zła. To małe dziecko, które we mnie uwielbiałeś też odeszło.. Już mnie nie ma.. Jest jedynie mój cień. I wspomnienie tej osoby, którą kiedyś byłam..
|
|
 |
a w pewnym momencie życia, czułam jakby to wszystko mnie przygniatało - z jednej strony przeszłość, która nie dawała o sobie zapomnieć, z drugiej przyszłość, która tak bardzo zależała ode mnie. a ja? siedziałam na podłodze, jak mała dziewczynka, płacząc. do chwili, gdy nie podszedł, nie wziął mnie za szmaty, i nie powiedział mi: "nie po to uczyłem Cię walczyć, żeby teraz Cię kopali". i wstałam, i zaczęłam walczyć, i jestem - dałam radę, wyszłam na prostą, przetrwałam. tylko dzięki Niemu. || kissmyshoes
|
|
 |
czasami jeszcze Twój numer wyświetli się w moich nieodebranych połączeniach. czasami jeszcze w ręce wpadnie mi jakaś Twoja płyta, czy koszulka. czasami jeszcze wplączesz się w moje myśli na którą chwilę. czasami jeszcze przypomnę sobie, że kiedyś byłam w stanie oddać za Ciebie życie. || kissmyshoes
|
|
 |
kiedyś, siedząc wtulony we mnie zapytał jaka jest moja ojczyzna, jaka tak naprawdę jest Polska. siedziałam chwilę milcząc, przyglądając się iskrom w kominku, i zastanawiając się co mam powiedzieć. gdy powtórzył pytanie - w końcu odpowiedziałam,lekko się uśmiechając. usłyszał wtedy, że ojczyzna jest w moim sercu najgłębiej, że dopiero, gdy się wyjeżdza, czuje się miłość do Niej. że to zwykłe szare bloki, za którymi tęsknię. że tutaj są ludzie, których kocham, boiska, na których tak wiele się wydarzyło. że to kraj, który po mimo tylu ciosów się nie poddał - że są tu ludzie, którzy ponad wszystko sobie Ją cenią, i walczą za Nią. że Polacy to naród, który z gołymi rękoma pójdzie bić się za brata, nawet gdy na przeciwko stoją czołgi. że to ludzie, którzy mimo mnóstwa nienawiści - kochają się. że to najpiękniejsze miejsce w którym mogłam się wychować. długo po tym milczał, by za chwilę odpowiedzieć: "chcę Go zobaczyć,bo czuję, że warto". nie musiał dodawać nic więcej. || kissmyshoes
|
|
|
|