 |
czasem człowiek musi stracić, by zobaczył, czy kochał.
|
|
 |
Gdy na coś czekamy czas płynie wolniej...
|
|
 |
Tęsknię. Ale zrobię wszystko, bylebyś się o tym nie dowiedział
|
|
 |
mam wielką ochotę do Ciebie zadzwonić.. Chyba pójdę pobiegać.
|
|
 |
Słuchasz jak kolejna ,załamana osoba mówi o miłości , o tym jak cierpi , jak jej ciężko , pocieszasz ją i z każdym słowem uświadamiasz sobie ,ze masz o wiele gorzej , że jej stan jest zupełnie normalny ,że cierpi ,tęskni ,czuje , masz rozpierdol w sercu z tego powodu , boli Cię to ,ze ludzi ,który mają tak wiele nadal narzekają , a Ty nie mając nic , nie potrafisz wycedzić słowa , Masz ochotę im wyjebać i powiedzieć , świat jest do bani przykro mi , a zamiast tego prawisz cholernie ciężkie morały ,których sama po części nie rozumiesz , marny z Ciebie psycholog , marny z Ciebie człowiek mówisz o Sobie po cichu , boli ?, nie nie boli , ale ciężko czasem nabrać pełny oddech ,zasnąć spokojnie ,lub uśmiechnąć się tak po prostu
|
|
 |
Mijał czas, a my nie chcieliśmy spędzać go razem, nie potrzebowaliśmy siebie nawzajem. Potrafimy bez siebie żyć, więc po co psuć sobie nerwy i żyć wspólnie.?
|
|
 |
Ogarnęła mnie taka.. pustka. Zero uczuć, zero emocji. Całkowita obojętność na otaczający świat.
|
|
 |
Teraz będzie lepiej. Łatwiej... Rany, jak bardzo chciałabym w to wierzyć.
|
|
 |
Ile trzeba miłości, wiary, ile trzeba nadziei żeby to ukryć, zamaskować. Byśmy mogli jak najdłużej sztukować, przeszywać, cerować dziury w naszych coraz bardziej połatanych ludzkich losach. I żeby to nasze absurdalne istnienie nosiło na twarzy jak najdłużej maskę normalności, zwyczajności. Choć na kolejnych przystankach wciąż wysiadają z życia kolejni ludzie z kolejnych pokoleń. A my jedziemy sobie dalej jak gdyby nigdy nic, udając że jesteśmy nieśmiertelni.
|
|
 |
prócz miliona doświadczeń, uczuć, przyjemnego łoskotu w brzuchu, zwątpień, sytuacji, zazdrości, krzyku, nieprzespanych nocy spędzonych na rozmowach, najwięcej wpakował w moje życie strachu. otulił nim wszystko począwszy od aspektu śmierci i rozstań, przez nałóg z którym się zmagał, skończywszy na moich kanapkach na drugie śniadanie.
|
|
 |
patrzył na mnie z mieszanką błagania, nadziei, pewnej desperacji, uczucia - nie miłości, choć wmawiał mi, że to ona. wnikliwie obserwował moje reakcje tuż po tym, jak poprosił byśmy spróbowali, zapewniając, że zrobi wszystko, by nam wyszło. coś mówił, a każde z Jego słów utwierdzało mnie w przekonaniu, iż nie, nie związek, nie z Nim, nie z nikim innym. dusiło mnie powietrze, dusił mnie Jego oddech na moich wargach, dławiłam się Jego pocałunkiem chwilę potem. - dobrze - mruknęłam z wierutnym kłamstwem na ustach, patrząc Mu wprost w oczy, wraz z wizją tego, jak Jego serce niedługo upadnie.
|
|
 |
Oświadczam iż usunęłam Twoje 1500 tysiąca wiadmości z mojego telefonu, w tym również Ciebie, wspomnienia i to co nas łączyło. Dziękuję do widzenia.
|
|
|
|