 |
trampki zamieniłam na szpilki. kubek z kłapołuchym na kieliszek. balonową gumę do żucia na papierosy. Ciebie na bezsenne noce.
|
|
 |
nadal trzymam liścik od Ciebie, wysłany do mnie na lekcji matematyki. napisałeś w nim, że mnie kochasz. nie ważne, że to było tylko dla zakładu. i tak go zafoliowałam i powiesiłam nad łóżkiem.
|
|
 |
rozmawiam z Tobą wpatrując się w Twoje czekoladowe patrzałki. jestem w siódmym o ile nie w ósmym niebie ... zapominam o Bożym świecie. modlę się, aby ten moment trwał wiecznie. i co? podchodzi Twoja dziewczyna. czule szepcząc Ci coś na ucho, mierzy mnie wzrokiem. przywraca mnie na ziemię. zaznaczając swój teren, uświadamia mi do kogo należysz. mimo wszystko przyznaję, że te chwile błogości, są warte późniejszego brutalnego rozczarowania.
|
|
 |
są sytuacje kryzysowe kiedy potrzebujesz pomocy. bierzesz telefon do ręki i ani jeden numer z Twojej listy kontaktów nie nadaje się, aby pod niego zadzwonić w celu jej uzyskania.
|
|
 |
będę tarzać się w porannej rosie po trawie. turlać się w obłokach chmur, bez przykrych wspomnień z przeszłości i bezdusznych perspektyw na przyszłość.
|
|
 |
będę popijać kakao, zaciągając się papierosami. zero obsesyjnego analizowania sensu życia, czy innych.
w końcu zacznę nosić swoje ulubione rajstopy bez wyrzutów sumienia, że tym razem nie powiesz mi jak mnie w nich uwielbiasz.
|
|
 |
brak mi sił, aby walczyć ze samą w celu powstrzymania płaczu, którym mam ochotę wybuchnąć w ramach egoizmu za każdym razem, gdy widzę Cię z kimś kto daje Ci szczęście. za każdym razem, gdy widzę Cię z nią.
|
|
 |
będę wierna zielonej herbacie i czekoladzie po wieki. przynajmniej mam pewność, że mnie nie zdradzą, zranią czy zostawią dla innej.
|
|
|
|