 |
|
Zimna cola po melanżu nad ranem, piąta godzina, potrzebuję uczucia ale może być kokaina.
|
|
 |
|
Pozwól naprawić mi to co we mnie zepsute, a będę Twój, kiedy tylko pokonam smutek
|
|
 |
|
ja chce uciekać, umrzeć tam gdzie są gwiazdy, znów Cię ujrzeć jak się uśmiechasz bez okazji, od tak
|
|
 |
|
I chuj, już się nie martwię. Nie obchodzi mnie jak mnie nazwiesz.
|
|
 |
|
wstaję o piętnastej, o szóstej kładę spać się
|
|
 |
|
wyjście na prostą, osobno
|
|
 |
|
narkotyki, kurwy i chyba to jest nasz świat.
|
|
 |
|
Mieliśmy być poważni. Tak pięknie to wygląda tylko w wyobraźni.
|
|
 |
|
kurwa, dziś zostawiasz mnie po raz ostatni
|
|
 |
|
Garściami brać albo łyżeczką
|
|
|
|