|
kim są dla mnie moi przyjaciele? Tego nie da się opisać.
|
|
|
przeterminowane szczęście schowane między chipsami.
|
|
|
Każda myśl to labirynt bez wyjścia. Bez logiki, bez sensu, chwila bezmyślna zepsuł się kryształ, Puzzle, miliard elementów.
|
|
|
Czuję się jak szmaciana lalka, którą podźgałeś nożem, wyprułeś duszę, wyrwałeś serce, wyciąłeś usta w podkówkę i na policzkach dorysowałeś łzy. Tak, tak właśnie się czuję. Tak mnie potraktowałeś. Jakbym była zwykłym przedmiotem, całkiem przydatnym i interesującym. Przedmiotem, który chciałeś mieć. Na pokaz. Aby inni zazdrościli, bo oni nie mają czegoś takiego... A później jednak się rozmyśliłeś, ale zamiast oddać mnie do komisu, wolałeś mnie po prostu skatować... Ot, tak sobie, dla zabawy.
|
|
|
Jest mi smutno. Po prostu. Najzwyczajniej w świecie jest mi smutno... Pomyślałeś kiedyś, że może być mi smutno? Pomyślałeś, że może zwijam się teraz w kłębek, przytulając się mocno do poduszki i licząc na to, że chusteczki same do mnie podejdą i wyskoczą z kartonika? Pomyślałeś kiedyś, że kiedy piszemy, nie mam wcale dobrego humoru? Tyle razy piszesz, "co tam?", a ja odpowiadam "po staremu, to co zwykle". A wiesz, co to oznacza? Oznacza to, że nic się nie zmieniło, wciąż słyszę przykre słowa, więc wolę zamknąć się w pokoju i żyć wśród czterech ścian, odseparowana od świata. Nigdy nie zapytałeś... Jakbyś pisał do mnie, myśląc, że specjalnie dla Ciebie mam uszykowany wyśmienity humor... Z kolei kiedy widać po moich wiadomościach, że nie mam humoru, piszesz "widzę, że nie chcesz ze mną gadać, cześć". A może ja tylko czekam, aż mnie pocieszysz? Tyle razy liczyłam, że zatroszczysz się o mój stan emocjonalny i chociaż spróbujesz mi pomóc... Chciałabym się nie mylić.
|
|
|
Wróciłeś jakiś czas temu, obiecując mi to, co kiedyś nas łączyło. Najpierw chciałam Cię skrzywdzić, zemścić się i potraktować tak, jak Ty mnie potraktowałeś... Sama nie wiem, w którym momencie uzmysłowiłam sobie, że za Tobą tęsknię. Chociaż tak właściwie, nie tęskniłam. Potrzebowałam, aby ktoś w te chłodne, zimowe dni obejmował mnie i ocieplał moje serce. Byłam zmęczona związkiem, który nie dawał mi nic... I Ty to wiedziałeś, wykorzystałeś, abym na chwilę była Twoja... Zburzyłam to, co miałam, a Ty wykorzystałeś mnie, wówczas słabą, aby podbudować swoje egoistyczne ego cwaniaczka. Tak, a później nie miałeś nawet odwagi powiedzieć mi wprost prawdy. Zabawne... Oh, to już nie jesteś taki męski? Pieprz się, tyle mam Ci do powiedzenia. Jestem dumna z siebie, że w końcu Cię tak otwarcie znienawidziłam. Potrafię śmiać się szyderczo na dźwięk Twojego imienia. Dziękuję Ci tylko za to, że z Twoją pomocą zniszczyłam swój poprzedni, bezowocny związek. Może to ja Ciebie wykorzystałam? Zabawne.
|
|
|
I choć wydaje się, że nie żyję długo na tym świecie, przeszłam już wiele. Ale mimo to, wciąż nie wiem, jak mam żyć. Wszystkie błędy, które popełniłam, powinny mnie czegoś nauczyć... Nie zrobiły tego, ale ukształtowały mnie taką, jaką jestem. W sumie, gdybym miała przeżyć swoje życie jeszcze raz, popełniłabym każdy ten sam błąd... W zasadzie błędy, które popełniamy, nie bolą nas tak bardzo. Najbardziej bolą nas rzeczy, na które nie mamy wpływu. Najbardziej ranią nas najbliżsi. Minęło już sporo czasu... Niektóre wspomnienia są spowite gęstą mgłą i nie pamiętam zbyt wiele, oprócz kilku obrazów i słów, które nie składają się w logiczną całość. Ale mimo to, bolą. Mimo to, nie potrafię wybaczyć. Mimo, że nawet ten, który mnie zranił, przyczynił się do tego, jaka jestem teraz. W jakiś sposób tworzy moją osobę... Ale nie wybaczę, nigdy.
|
|
|
Zaciskam mocno dłonie w pięści, zaciskam zęby i zaciskam powieki. Robię wszystko, aby nie zacząć płakać, ale łzy wydostają się pomimo zbudowanej ochrony. Coraz częściej owa ochrona mnie i nawet siła fizyczna zostaje powalona przez siłę uczuć, siłę moich łez, które zaczynają płynąć potokiem po moich policzkach. Ja już tak dalej nie potrafię... Od miesięcy oszukuję się i żyję nędzną nadzieją, w którą nie wierzę. Może jutro będzie lepiej? Może jutro los się do mnie uśmiechnie? Może jutro stanie się coś niesamowitego? Nie. Jedyną niesamowitą rzeczą, jaka może się stać to powstrzymanie moich łez przeze mnie samą. Nikt nie zrobi tego za mnie... Nie. Nikt też nie sprawi, że moje usta wygną się w ciepłym, szczerym uśmiechu... Do tego nie wystarczy siła jednej osoby, w dodatku tak słabej jak ja.
|
|
|
Miłość znów mnie uderzyła. Tak, kolejny bolesny siniak na sercu.
|
|
|
Wierzchem dłoni ocieram kolejną łzę z mojego policzka. Tutaj nie chodzi już nawet o Ciebie, czy o miłość... To już stało się potrzebą... Inni pragną nowego samochodu, nowych ciuchów, zdobyć jakąś nagrodę, wyjechać gdzieś... A ja mam potrzebuję bliskości. Jakiekolwiek. Nie proszę już nawet o miłość, ale o kogoś, kto będzie spędzał ze mną popołudnia. Kogoś, kto będzie tak cierpliwy, że będzie próbował utrzymać mnie w dobrym humorze. Jest mi wstyd, jak dziecku, które nie ma takich zabawek i ubrań jak inne dzieci. Jest mi wstyd, bo większość ludzi ma zapewnioną bliskość, a ja nie. Nie mam zagwarantowanego czegoś, bez czego trudno żyć.
|
|
|
W dzisiejszym świecie nawet w kościele nie odnajdziesz czystego dobra. A.V.
|
|
|
|