|
Całkiem do twarzy Ci ze mną, kochanie.
|
|
|
Strzeż swojego "dzisiaj", ocal swoje "jutro". A.V.
|
|
|
Z samotności książek nie czytam... Ja je niemal pożeram. A.V.
|
|
|
Zatruję Twoje serce moją miłością. Póki będę obok, nic Ci nie grozi. Ale gdy odejdę, Twoje serce zacznie umierać z tęsknoty.
|
|
|
usiadła na łóżku, próbując powstrzymać łzy. spoglądała w okno - na zewnątrz strasznie wiało, a krople deszczu co chwila uderzały o szybę. 'więc to koniec?'- zapytał, stojąc za Nią, i nerwowo paląc fajkę. milczała. 'powiedz coś wreszcie' - powiedział już bardziej nerwowo. 'wyjdź' - cicho szepnęła, odwracając się w Jego stronę. 'tylko tyle jesteś w stanie mi powiedzieć, po czterech latach?'-krzyknął. 'wynoś się'- wydarła się najgłośniej jak potrafiła, po czym rzuciła w Jego kierunku ramką z ich wspólnym zdjęciem. odsunął się, patrząc z przerażeniem. zabrał swoją kurtkę, udając się w kierunku wyjścia. 'żałuję. zmarnowałem na Ciebie tyle czasu' - powiedział, zamykając drzwi. gdy tylko wyszedł, osunęła się na podłogę, zasłaniając buzię ręką, by tylko nie krzyczeć. by tylko nie pokazać jak bardzo ją to boli, by tylko znowu nie być tą słabszą... / veriolla
|
|
|
Coraz częściej przyłapuję się na tym, że nie pamiętam Twojego zapachu. Mylą mi się piosenki, które lubiłeś, a których wprost nienawidziłeś. Czasami zapominam, jak Twoje oczy wyglądały w blasku słońca, a jak w ciemnym pokoju. Nie mogę sobie przypomnieć naszego pierwszego pocałunku i chwil, gdy mówiłeś, że mnie kochasz. Zapomniałam już nawet, jak się śmiałeś, gdy robiłam obrażoną minę. Pamiętam za to dzień, w którym się rozstaliśmy i nazwałeś mnie nieodpowiednią dla Ciebie. I wiesz co? Dobrze, że najbardziej wyraźne ze wszystkich wspomnień jest to. Niebawem zapomnę o Twoich kłamstwach na temat miłości do mnie i zapamiętam tylko Twój prawdziwy, chamski obraz. Miałeś rację- byłam nieodpowiednia dla Ciebie. Byłam za dobra.
|
|
|
Ludzie nie są smutni jesienią dlatego, że liście spadają z drzew i robi się coraz wcześniej ciemno. Wpadają w jesienną depresję, ponieważ to jesienią rozpadają się ich letnie, nietrwałe miłostki. A.V.
|
|
|
Widziałaś gdzieś moje szczęście? Ma niesamowite, intensywnie zielone oczy, których spojrzeniem mógłby zabić, a jednocześnie rozpalić do czerwoności. Malinowe wargi wygięte w nieco ironicznym uśmiechu. Blada skóra ozdobiona tatuażami, niebanalnymi, których nie spotkasz nigdzie indziej, niż na jego skórze. Niski, zmysłowy głos, od którego drży serce, a niektórym włosy jeżą się na karku. Pewnie ma na sobie wytarte dżinsy, czarny sweter i trampki. Widziałaś? Szukam go od dawna, sama nie wiem od kiedy... Jakby od zawsze. Bez niego jestem nikim. Czas mi ucieka. Nam... Każda sekunda życia bez niego jest zmarnowana.
|
|
|
Wszystko jest takie samo, ale jednak coś się zmieniło. Coś, czego nikt nie może dostrzec. Blizna na moim ramieniu wciąż jest obecna. Ani nie schudłam, ani nie przytyłam. Włosy mam tej samej długości i jak zwykle nie chcą się ułożyć, więc spinam je w takiego samego koka, jak co dzień. Wciąż noszę swój ukochany czarny sweter i wciąż używam tych samych perfum. Uśmiecham się tak, jak zwykle i udaję tak samo perfekcyjnie. Wciąż nie lubię mięsa, duszę się dymem nikotynowym palaczy obok mnie i oddałabym wszystko za miskę malin. Ale mimo to, coś się zmieniło. W moim sercu. Tak jakby... kocham Cię mniej. Więc chyba zmieniłam się od wczoraj, prawda? W jakiś mały, pozornie nieistotny szczegół, który sprawia, że czuję się coraz lepiej z dnia na dzień. Ewoluuję. Przystosowuję się do zmian w moim małym świecie.
|
|
|
miliony razy powtarzał, że mu zależy. prosił, bym dała mu szansę. stałam, wpatrzona w Niego obojętnie. odmawiałam. za każdym razem słyszał ode mnie słowa: ' nie, daj sobie spokój'. walczył, długo. raniłam Go najmocniej jak tylko potrafiłam. bawiłam się Nim jak lalką. był na każde moje skinienie. dzisiaj Go nie ma. raz w życiu odpowiedziałam mu 'tak', na pytanie, które pamiętać będę do końca życia: 'nie mam z Nim szans?'. nie miał, absolutnie żadnych. dziś, przechodząc obok mnie, nie jest w stanie nawet uśmiechnąć się do mnie. a gdy od czasu do czasu odezwie się - zawsze czuję ten żal bijący od Niego, i mam świadomość, że postapiłam źle - ale była to pewnego rodzaju ochrona. chroniłam Go przed pocałunkami, w których wyobrażałabym sobie Jego jako kogoś innego. chroniłam Go przed dotykiem, przy którym ja czułabym całkiem inne ciało, i inną osobę. chroniłam Go przed całkowitym zniszczeniem - takim, przez które przeszłam ja. / veriolla
|
|
|
tak strasznie boję się jutrzejszego dnia. boję się tego cholernego wtorku jak jeszcze nigdy dotąd. nie życzę nikomu, by bił się z myślami jak to wszystko się potoczy, czy operacja się uda i czy mama wróci do zdrowia. cholernie ciężko jest, kiedy nie masz do kogo się zwrócić, nie masz z kim porozmawiać i chociażby wyżalić się i nie usłyszeć, że mam się trzymać. jak mam trzymać się kiedy tu chodzi o tak cholernie ważną osobę. przecież mam tylko ją i choć tak często jej nie doceniam, chciałabym, żeby była tutaj, obok, przy mnie cała i zdrowa, żeby to nie szpital kierował jej życiem i żeby miała tą świadomość, że wszystko musi się udać, bo jeśli nie to nie wiem, ja nie istnieję. / notte.
|
|
|
Chciałabym się z Tobą kłócić o to, czy kochasz mnie bardziej, niż ja Ciebie, a nie o to, czy kochasz mnie bardziej, niż ją.
|
|
|
|