|
kiedyś oprzytomniejesz. kiedyś zrozumiesz, że popełniłeś największy błąd w swoim życiu. będziesz cierpiał, tak jak ja cierpię teraz. będziesz patrzył przez okno i czuł tą cholerną pustkę. nie będziesz potrafił opisać tego, co dzieje się w twoim życiu i wiesz? to właśnie wtedy będzie mi wszystko jedno. / notte.
|
|
|
może gdzieś na zgiełkach ulic, spotkamy się. może zobaczysz, że nadal kocham, że nadal tęsknię, że nadal cholernie brakuje mi ciepła, które emitowałeś, gdy byłam w twoim uścisku. może zrozumiesz, że tak naprawdę to miało sens, tylko ty skreśliłeś to ot tak. ot tak zabiłeś w sobie miłość. / notte. jak daawno mnie tu nie było. witajcie ;*
|
|
|
Czy to co nas spotkało można nazwać rozstaniem? Nie przestaliśmy się kochać przecież nigdy, nie odeszłaś ode mnie tak jak to jest wpisane w realistyczne rozstania, ani ja nie odszedłem od Ciebie. Może też być tak, że traci się kogoś na rzecz kogoś innego. W takim razie na rzecz kogo ja straciłem Ciebie? Boga? Skoro on jest najlepszy, to czy naprawdę jest aż takim egoistą, że chciał mieć takiego anioła jak Ty obok siebie? Nie mógł dać nam chociaż spełnić tych wszystkich planów, które mieliśmy? Jaka to dla niego różnica Eliza, rok czy kilkadziesiąt lat? Dla mnie ogromna, ale dla niego? Nie musiał mi Ciebie odbierać, prawda? Mogłaś tu teraz być. ilipBóg, jeśli jest, to jest strasznym egoistą. Mógł na nas poczekać, prawda? /mr.fo
|
|
|
Nie pamietam juz dni, kiedy nie bylo Cie obokbmnie. To dziwne, prawda? Przeciez teraz tez nie ma Cie obok, a mimo wszysyko to nie to samo. W mojej glowie, wspomnieniach ciagle jestes. Bez przerwy. Tamte dni, przed poznaniem Ciebie juz nie istnieja juz w moim swiecie, chociaz wiem, ze byly. Przeciez musialy. Kazda droga, ktora pokonalem przed poznaniem Ciebie prowadzilabmnie chyba wlasnie do tego, co mam teraz. Tu jest bardzo cicho i pusto bez Ciebie, ale nie martw sie Eliza, daje sobie rade. To przez co przechodze teraz tez prowadzi mnie do Ciebie. Przeciez to przeznaczenie, milosc. Kiedys musimy byc znow razem. / mr.filip
|
|
|
cześć, jest tu ktoś jeszcze? (;
|
|
|
Pamiętam, jak bardzo lubiłem na Ciebie patrzeć, kiedy robiłaś coś co Cię do głębi zajmowało, jak czytanie. Siadałaś przy biurku, okryta kocem, albo kładłaś się na kanapie i po prostu odcinałaś od świata. Nie ważne co wtedy robiłem, mogłem nawet wyjść na kilka godzin, a po powrocie i tak zobaczyłbym Cię w takiej samej pozycji, w jakiej byłaś gdy wychodziłem. Kiedy coś do Ciebie mówiłem potrafiłaś wydobyć z siebie tylko jakieś krótkie 'okej' albo 'mhm', a ja miałem wrażenie, że mnie wcale nie słuchałaś. Pamiętasz? '- Eliza - Co? - Słonie w lodówce.' A Ty wtedy, jak gdyby nigdy nic zaczynałaś, czasem nawet słowo w słowo powtarzać mi to, co przed chwilą sam mówiłem. Lubiłem Twoje oczy przepełnione takim bezgranicznym zainteresowaniem innym światem, czymś, do czego nikt nie miał wstępu. Nabijałem się z Ciebie, żebyś w końcu zwróciła na mnie uwagę, a Ty przeważnie w takich chwilach zaczynałaś na głos czytać jakiś fragment, który zawsze potrafił chwycić mnie za serce. Zupełnie jak Ty. /mr.f
|
|
|
Ktoś tu jeszcze w ogóle jest? Opłaca się wracać?
|
|
|
|