 |
Miłość oprócz tego, że jest powinna być jeszcze piękna. Aby mogła przetrwać, musi być szlachetna. Może być trudna, ale nie może być niewłaściwa.
|
|
 |
Pozostanę tu przy tobie, dopóki przychodzić będziesz na brzeg tej rzeki. A gdy pójdziesz spać, ułożę się do snu u drzwi twojego pokoju. A kiedy odjedziesz, podążę twoim śladem. Aż powiesz mi: Zostaw mnie!, a wtedy odejdę. Ale do końca moich dni nie przestanę Cię kochać.
|
|
 |
trzymając się za ręce przetrwamy to życie.
|
|
 |
nasze ciała idealnie w siebie wpasowane. słów nie potrzeba.
|
|
 |
Co jest w nim takiego szczególnego? Szczególnego w nim? Jak to co?! Wszystko jest w nim szczególne! Już pierwsze godziny jego obecności w moim życiu były szczególne.
|
|
 |
A Ty? Co mogę z Tobą zrobić? Tyle chcę Ci powiedzieć... A jeszcze więcej chcę usłyszeć od Ciebie. Mów do mnie! Mów, mów, mów! To mi pomaga. Mów cokolwiek! Chcę słyszeć Twój głos. Uśmiechaj się przy tym! Bo kocham Twój uśmiech. Patrz na mnie! Bo lubię te dreszcze, które mnie wtedy przechodzą. ... I przytul mnie po raz kolejny. Bo wtedy całe zło odpływa i nic innego się nie liczy. A teraz ja powiem Ci cichutko: dziękuję. Bo mam za co.
|
|
 |
Zatracać się w Twych oczach tak co dnia, tak na zawsze już...
|
|
 |
Przy Tobie moje serce nie wie jak ma bić, moje zmysły szaleją, oddech przyspiesza, a ja czuję się wtedy cudownie.
|
|
 |
Bo widzi pan, ja budzę się rano obok niego i szeptem milczę mu do ucha siebie. Chociaż czasami chciałabym mu to wykrzyczeć. Ale potem zastanawiam się: po co? On i tak słyszy to milczenie. On zawsze dokładnie wie, co chcę mu powiedzieć. Nawet wtedy, gdy milczę. Czasami wydaje mi się, że nawet uśmiecha się we śnie, gdy tak na niego patrzę oparta na łokciu. I jestem pewna, że w tym momencie w swoim śnie delikatnie ociera mi łzy.
|
|
 |
wiem, jak słodko pachnie jego strach, kiedy mnie nie ma .
|
|
 |
przyszedł i objął mnie swoimi ramionami. i wcale nie musiałam niczego mówić.
|
|
 |
byłam przy nim, kiedy tracił wszystko. walczyłam o nas jak opętana, robiłam światu na złość, los nam nie sprzyjał, ale wierzyliśmy, że nam się uda. naiwni byliśmy no nie? chociaż tak uparcie twierdziliśmy, że za długo dochodziliśmy do obecnego stanu i na pewno nie zrezygnujemy. mieliśmy za sobą cały ten syf, to bagno w którym żyliśmy, te pierdolone nałogi, które nas poróżniły, ale się staraliśmy. i co? jak zwykle. pieprze to, wiesz? bo możesz z nią być, nie mogę mieć przecież o to problemów, ale ona tego nie rozumie, nie zna ciebie, bo nie była przy tobie wtedy, jest teraz, kiedy życie ci się wiedzie i z uśmiechem każdy dzień witasz, ale przypomnij sobie nasze dni, kiedy nie wiedziałeś czy dożyjesz następnego dnia, tonąłeś w długach, wariowaliśmy z tych złych decyzji, to było przez nas, złe połączenie, mieliśmy na siebie dziwny wpływ, ale widzisz to jednak coś znaczyło./aj.lofju
|
|
|
|