  |
|
` te trzy lata w których o niego walczyłam, każdego dnia stawiając jego dobro ponad moje życie nauczyły mnie jednego. Nauczyły mnie, że nie warto kochać. / abstractiions.
|
|
  |
|
` koniec. Nie ma już w moim mózgu opcji "powrót". Kończymy ten chory związek, nie będziemy się więcej oszukiwać, mieć nadziei na jakiekolwiek zmiany. Nie ma czasu na kolejne kłótnie i smutki. Nie mam zamiaru być dłużej na ostatnim lub w ogóle poza kolejnością w Twoim życiu. Mogę cierpieć. Mogę cierpieć miesiąc, rok, kilka lat, ale cierpieć z powodu braku Ciebie bo wtedy będę pewna na sto procent, że to przez co przechodzę ma sens. / abstractiions.
|
|
 |
|
z kim Twój każdy spędzony dzień był dla Ciebie wszystkim? z kim planowałaś dzień następny i waszą najdalszą przyszłość? z kim nadawałaś imiona waszym nienarodzonym dzieciom? kto potrafił Cię słuchać ? komu potrafiłaś opowiadać o sobie? z kim rozmawiałaś o wszystkim? kto przytulał Cię do snu? czyj pocałunek sprawiał że zapominałaś o całym świecie? z kim kłóciłaś się przez telefon? z kim potrafiłaś godzinami rozmawiać przez telefon w środku nocy? w czyje oczy uwielbiałaś się zapatrywac? dla kogo chciałaś być piękna? na kogo gniewałaś się żeby potem czule się pogodzić? z kim oglądałaś Twój ulubiony serial? dla kogo chciałaś wiele w sobie zmienić, do kogo pierwszego dzwoniłaś kiedy coś się nie udało? z kim Twoje rozmowy na gg nie miały końca? z kim nie raz zasypiałaś? z kim się kochałaś? z kim dzieliłaś radość i smutek? z kim spędziłaś tyle dni tak daleko od domu? kto był twoją rzeką do której wchodziłaś już milion razy? ten z którym tak naprawdę byłaś szczęśliwa?
|
|
 |
|
Najbardziej boli odejście osób które zapewniały, że będą z nami w tych najgorszych momentach.
|
|
 |
|
Kurwa mać, jak to wszystko boli.
|
|
  |
|
` czas zacząć myśleć o sobie. Nie walczyć już o Niego tylko stoczyć walkę z samą sobą. Nie będę już uparcie posyłała go na żadne odwyki, a sama zacznę leczyć się z obsesji na jego punkcie. Przestanę siedzieć na parapecie z zaciśniętym telefonem w dłoniach i łzami na policzkach, zacznę wychodzić do znajomych i dobrze się bawić. Chcę wreszcie zacząć żyć dla siebie, a nie dla osoby która ani przez chwile nie żyła dla mnie. / abstractiions.
|
|
  |
|
` byliśmy na prawdę blisko. Przecież chociaż przez moment musiałeś mnie kochać prawda? Nie wierzę w to, że mógłbyś spędzić tyle czasu z kimś kto byłby dla Ciebie nieważny. Więc coś musiało nas łączyć. Teraz nie ma nas. Ja jestem na etapie cierpienia i odwyku od Ciebie, Ty przechodzisz przez stan obojętności i pewnie w nim pozostaniesz. Nie było między nami dobrze już od dawna, ale mimo tego brakuje Ciebie w sercu. / abstractiions.
|
|
  |
|
` nie ma nas. Już nie będzie setek smsów w Twojej skrzynce podpisanych "Misiak :*" bo przecież tak miałeś mnie zapisaną. Już nie będę odbierała telefonów na dzień dobry i dobranoc, słysząc w słuchawce Twój słodki głos. Nie wypiję z Twoją siostrą ani jednej kawy więcej. Nie usłyszę jak Twój siostrzeniec mówi na mnie ciocia. Nie będzie spacerów w zimie ani lecie. Nic już nie będzie, rozjebaliśmy to doszczętnie. / abstractiions.
|
|
  |
|
` odeszłam nie mając nawet przez chwilę ani jednego wyrzutu sumienia. Odeszłam, nie zastanawiając się nad tym co będzie później bo wiedziałam, że obojętnie jakby było - będzie lepiej niż było w naszym związku. Odeszłam kochając, a jednocześnie czując ulgę psychiczną. / abstractiions.
|
|
 |
|
nie ciesz do mnie mordy, bo i tak Cię nie lubię.
|
|
 |
|
[2] w głowie miałam setki pytań 'po co dzwoni, czego chce, może jednak chce wróć', wydusiłam z siebie "a po co dzwonisz, coś chcesz, że się odezwałeś, coś się stało cz.." przerywając mi, odpowiedział, że musimy się spotkać, że przeprasza mnie za wszystko co zrobił, że ciągle o mnie myśli i doszedł do wniosku, że to co zrobił było błędem. a ja? pomimo tego, że tak bardzo cierpiałam, że to co powiedział tak bardzo chciałam usłyszeć odpowiedziałam zwyczajnie, na luzie "ja też przepraszam, ale nie możemy się spotkać. nie chcę przeżywać znów tego samego męczącego końca, który nastąpi po kilku miesiącach, bo Ci się znudziło. nie jestem zabawką" po czym się rozłączyłam. nie, nie byłam szczęśliwa z tego powodu, że tak powiedziałam, bo chciałam Go, bardzo. ale w tamtym momencie poczułam satysfakcję, zdałam sobie sprawę, że nie warto przez kilka miesięcy być szczęśliwą, po czym cierpieć dwa razy tyle. nie w tym sens.
|
|
 |
|
[1] Wstałam. od razu w głowie 'największy błąd, wstałam.' dzień zapowiadał się jak każdy inny, nudny, szary, nic nie znaczący. poszłam do szkoły, przemęczyłam osiem lekcji, spaliłam dwa szlugi, weszłam do domu, od razu znowu zawitałam w łóżku ze słuchawkami w uszach. przysnęło mi się. nagle w moich uszach rozprzestrzenił się dzwonek, oznaczający połączenie wykonywane do mnie. z grymasem na twarzy spojrzałam na wyświetlacz telefonu. momentalnie byłam na nogach, chodząc od ściany do ściany. to był Jego numer. pomimo tego, że już nic nas nie łączyło, nawet normalne koleżeńskie cześć, jego numer znałam na pamięć. przyciągnęłam palcem po wyświetlaczu zieloną słuchawką w prawą stronę, odbierając. wykrztusiłam z siebie marne "halo" i nagle czułam jakbym miała nogi z waty. usłyszałam Jego głos, tak bardzo mi znajomy. "cześć, co u Ciebie", w szybkim tempie odpowiedziałam "wszystko dobrze, a u Ciebie?" zapadła cisza. po dłuższej chwili odpowiedział "a u mnie? u mnie też, też wszystko ok".
|
|
|
|