 |
|
'powiedz mi co mnie tak zmieniło?' - zapytałam przyjaciółkę. 'co jest?' - zapytała. 'no co mnie kurwa tak zmieniło? co zmieniło mnie do tego stopnia, że do napierdalania jestem pierwsza, do szmacenia pierwsza, zrobić syf pierwsza, pić pierwsza, jarać pierwsza' - odpowiedziałam, a do oczu napłynęły łzy. 'miałaś rzucić. ale ja Ci pomogę obiecuję' - obiecała przyjaciółka. 'nie. bo jeszcze wciągnę w to Ciebie. dla mnie nie liczą się już uczucia. dobrze wiesz, że potrafię napierdolić się środku tygodnia mając wyjebane na wszystko' - rozpłakałam się. 'Mała kocham Cię i obiecuję, że damy radę obydwie. wyciągnę Cię z tego' - powiedziała. i od tamtej pory w zasadzie przestałam brać i jarać. z resztą nadal walczę. [szyszuniaa]
|
|
 |
|
'ile razy mam Ci powtarzać, że jesteśmy przyjaciółmi. nic więcej' - krzyknęłam. 'ale posłuchaj, to się jakoś ułoży. zobaczysz, a to nie moja wina, że zakochałem się akurat w Tobie' - powiedział. 'no to masz pecha kurwa, dobrze wiesz jaka jestem chamska i że dla mnie uczucia nie grają dużej roli. mimo wszystko dalej mnie kochasz? nie, nie kochasz. możesz być co najwyżej zauroczony' - wycedziłam. 'kocham. nie wiesz co czuję. kocham Cię taką jaka jesteś' - wyszeptał. 'nie kochasz. i ja Cię nie kocham. jesteśmy przyjaciółmi? to po co chcesz to zjebać? skoro i tak wiesz, że nam nie wyjdzie. wiesz jaka jestem' - powiedziałam. 'już się zjebało' - odpowiedział i odszedł. [szyszuniaa]
|
|
 |
|
najgorzej jest otworzyć oczy rano i znaleźć jakąkolwiek motywację, żeby podnieść się z łóżka. [szyszuniaa]
|
|
 |
|
ostatnio wszystko się zmieniło. ja się zmieniłam i moje podejście do życia. znowu na gorsze. teraz żyję od melanżu do melanżu i nic innego się nie liczy. [szyszuniaa]
|
|
 |
|
cholernie za nim tęsknię, choć nie powinnam. gdy tylko o Nim pomyślę od razu przypomina mi się smak jego ust, jego pocałunki i piękny uśmiech. od razu widzę przed oczami jego twarz i wszystko inne się nie liczy. kurwa, nie mogę go przecież kochać. [szyszuniaa]
|
|
 |
|
ja i Ty; cierpimy, tęsknimy ale czy kochamy? cierpimy bo swoją obecnością niszczymy siebie nawzajem, działamy na siebie toksycznie ale mimo to spędzamy coraz więcej czasu ze sobą. tęsknimy za swoimi oczami, dłoniami, ciałami. za słowami wypływającymi z naszych ust. czasami za smakiem warg, nic więcej. ale kochamy? nie, udajemy miłość, zauroczenie. to że lubimy swoją obecność nie gwarantuje nam związku, to nie daje nam podstaw nawet do stworzenia go. [szyszuniaa]
|
|
 |
|
'wiesz czego najbardziej żałuje?' - usłyszałam w słuchawce. 'czego?' - spytałam. 'tego, że jesteś tak daleko, że nie mogę mieć Cię blisko' - wyszeptał. zapadła cisza, ja nie odpowiadałam. 'ale wiesz co' - zaczął. 'podobno gdy ludzie patrzą w to samo niebo to tak jakby byli blisko' - dokończył. 'no to wyobraź sobie, że jestem koło Ciebie. że jesteśmy tam razem' - powiedziałam, a w oczach miałam łzy. 'tęsknię, cholernie tęsknię.' - rzekł, a ja rozkleiłam się na dobre. [szyszuniaa]
|
|
 |
|
Razem pędziliśmy przez wiatr .. Razem rozcinaliśmy świat .. / Crxxx13
|
|
 |
|
Nie ma chwili bym nie myślała o Tobie . Nie ma nocy bym nie widziała Cie w snach . Nie wiem teraz czym ugasić ten płomień . Jak dalej żyć gdy wciąż KOCHAM CIĘ .. / z zeszytu z takimi tekstami mojej mamy
|
|
 |
|
lubię słyszeć Twój głos w słuchawce. nie ważne, że rozmawiamy o niczym. ważne, że rozmawiamy. ważne, że jesteśmy dla siebie kimś bliskim. [szyszuniaa]
|
|
|
|