|
Byłaś moim natchnieniem, moją muzą, moim ukojeniem. Spędzałaś mi sen z powiek, dodawałaś mi sił i wiary w lepsze jutro. Dzięki Tobie wierzyłem, że z każdym kolejnym dniem będzie już tylko piękniej. Nie jestem w stanie zobrazować tego, jak bardzo mnie zawiodłaś, opuszczając mnie. Zostawiłaś mnie na pastwę losu, samego jak palec. Cichutko, skrycie umieram bez Ciebie, wykańcza mnie Twoja nieobecność. Twój brak jest zbyt odczuwalny. Nie radzę sobie sam ze sobą. Pomóż mi.
|
|
|
Znasz to uczucie, kiedy ogarnia Cię niemoc? Bezczynność i bezradność? Jedyne co mi pozostało to wspomnienia. Słone wspomnienia. Tęsknota zadomowiła się w moich czterech ścianach na dobre. Czuję się bezużyteczny, wypruty z jakichkolwiek uczuć, pragnień i potrzeb. Wszystko umknęło w ułamku sekundy. Odchodząc, zabrałaś cząstkę mnie ze sobą. Bez niej nie jestem w stanie poprawnie funkcjonować. Pogubiłem się. Utknąłem pomiędzy tym co wiem i tym co czuję. Jestem rozdarty wewnętrznie, ciężko mi się oddycha. Los bezczelnie śmieje mi się w twarz, a ja mu na to pozwalam.
|
|
|
Wszystko widzę jak przez mgłę. Sugestywna gra pozorów: ja wyznaję Ci najszczersze uczucia, Ty oblewasz się rumieńcem i odwzajemniasz. Iskierki w Twoich źrenicach tańczą, a ja wydycham powietrze. Koisz moje zmysły, pieścisz moje wnętrze. Twój dotyk budzi we masę nieznanych mi wcześniej odczuć. Upajam się tą chwilą. Niespodziewanie odchodzisz, pozostawiając po sobie słone wspomnienia i niedosyt.
|
|
|
Dzień, najzwyklejszy dzień z życia. Czerpię ze źródła to, co dla mnie najcenniejsze. A Ty? Jak wykorzystujesz swój byt? Jakie masz możliwości, jak do nich podchodzisz? Robisz coś w kierunku własnej realizacji, rozwoju? Najłatwiej jest założyć ręce i osiąść na laurach, a przecież nic samo się nie zrobi. Gdzie jakaś chęć do działania? Ja zaszczepiłem w sobie samozaparcie. Chcę ruszyć przed siebie.
|
|
|
|