|
stanąć na dachu, wstrzymać oddech by ostatni raz otworzyć powieki i ostatni raz zasnąć.
|
|
|
nie wykańczam cię. ja cię niszczę.
|
|
|
jak się poznali? przypadkiem. zresztą jak wszyscy.
|
|
|
niszcz mnie. z każdym dniem coraz mocniej, proszę bardzo. zniszcz mnie do końca, przecież taki był właśnie twój plan. nawet nie próbuj się teraz zawahać, zrealizuj go do końca.
|
|
|
a oni? zupełnie inaczej niż my. oni zakochują się przypadkiem. czasem nawet nie wiedzą, że to już, a może po prostu nie chcą wiedzieć. wmawiają sobie, że są gatunkiem, który zdobywa i zostawia. ale gdy już strzała amora ich trafi, potrafią być naprawdę wspaniali. robią rzeczy, o których nigdy by nie pomyśleli, są cholernie zazdrośni i bardzo im zależy. mają plany co do waszego wspólnego życia, a wszystkie inne kobiety przestają jakby istnieć. wydaje się, że dla ciebie mogliby zabić. i żyjecie tak aby za chwilę dowiedzieć się, że nagle ta wielka miłość im mija. zostajesz sama. znajome?
|
|
|
zostawił mnie z naszą piosenką brzmiącą mi w uszach, ze stęsknionymi już za nim ustami, dłońmi i sercem.
|
|
|
stary, kobietę się kocha, mimo wszystko. po to jest. i masz z nią sypiać, masz doznawać z nią nowych doświadczeń, ma być wam cudownie - ale nie tylko wokół tego to się kręci. przytulaj ją. daj jej swoją bluzę, gdy będzie marzła i daj serce, kiedy ona odda ci swoje. zważywszy na to, że jest delikatniejsza, kurwa, nie rań jej.
|
|
|
wiem, chciałbyś to wyrwać, jak kartki z pamiętnika.
|
|
|
leżąc w wannie, trzymając w jednym ręku kieliszek wina, a w drugim wciąż palącego się papierosa, zasnęła. budząc się nazajutrz zrozumiała, że wraz z jej sercem zabrano jej wszystkie wspomnienia.
|
|
|
papieros trzymany między dwoma palcami prawej ręki nie dawał nic pożytecznego. nic, a nic. a jednak paliła, dlaczego? nikt tego nie wie. może chciała żeby po prostu przyszedł do niej i powiedział: "rzuć to, skarbie".
|
|
|
weź swoje zabawki, resztki ściemnionej trawki, tonę kompleksów, kumpli gestów i kurwa, idź stąd!
|
|
|
gdy jest ciemno, chłodny wiatr, ona wraca tam. widzi jego, widzi siebie jak tamtego dnia. przypomina sobie gwiazdy co spadają. one chyba jednak życzeń nie spełniają.
|
|
|
|