 |
to takie nasze, nasze, kiedy widze twoje usta mówisz prawdę, kłamiesz
|
|
 |
nie białe jordany, a białe conversy, klasyfikacja człowieka, na pewno, świat pojebany, spróbuj zaprzeczyć, 2k16 już czeka na eksport
|
|
 |
mam trofeum piękne jak jej niebieskie tęczówki, jak jej te białe tenisówki trofea są złote, bo mamy na kogo się wkurwić
|
|
 |
nie miałem żadnych zainteresowań. nic mnie nie obchodziło. zupełnie nie wiedziałem, jak sie wywinąć z tego wszystkiego. inni umieli przynajmniej delektować się życiem. jakby rozumieli coś, czego ja nie rozumiałem. Może miałem jakiś brak. niewykluczone. często czułem, że jestem gorszy. chciałem się tylko od nich odczepić. ale nie było dokąd pójść. samobójstwo? Jezus Maria, jeszcze jedna robota do odwalenia. miałem ochotę przespać pięć lat, ale mi nie dawali
|
|
 |
zatop nas, Boże, bo jeśli tego nie zrobisz, będziemy biegać tutaj w kółko, zderzać się ze sobą, uderzać w ściany, które sami postawiliśmy, będziemy wściekle szarpać tę brudną tekturę, z której to wszystko jest zrobione, by wydusić z niej cokolwiek. niech lunie i niech pada. Boże Przenajświętszy, niech pada.
|
|
 |
szukałem słów, których jak zawsze nie było
|
|
 |
czy mogę dać ci siebie, jeżeli nie umiesz powiedzieć co czujesz kiedy oddaję ci usta?
|
|
 |
napisz co czujesz to humor poprawia, więc szlifuję ten temat, bo odkąd pamiętam to ktoś mnie zostawia
|
|
 |
miała nogę na nodze, moich fantazji wodze, nie wiedziałem już czy po równowagę czy po pamięciówę tam chodzę
|
|
 |
przypierdolę tak, że zobaczysz gwiazdy. spadam w górę. jest tylko jedno miejsce dla mnie, pieprzyć drugie.
|
|
 |
potrafię to sprawić, że maluje przepiękny uśmiech się na twojej twarzy
|
|
 |
nie wiem czy jesteś gotowa, ktoś chyba cię zranił kiedyś i teraz się boisz otworzyć i chyba się boisz uwierzyć
|
|
|
|