 |
- Najdroższa, przepraszam za wszystko, kocham tylko ciebie... - szepnął i mocno przytulił do siebie. - Przyrzekam, że już nigdy cię nie zranię, wszystko będzie idealne! Przyrzekam! KOCHAM CIĘ! - krzyczał uradowany, tymczasem z jej ust padło tylko ciche westchnięcie. - Co się stało, kochanie? - spytał patrząc w święcące pustkami źrenice. Zrozumiał. - Ty... Ty nie powiesz 'ja ciebie też', prawda? - zadrżał. - Pamiętasz, jak dzwoniłam do ciebie, by spytać się, czy ty naprawdę zdradziłeś mnie z tą blondynką? - odsunęła jego dłoń od swojego policzka; ten skinął głową. - Pożegnałeś się ze mną krótkim 'mam cię gdzieś, szmato'. Gdybyś się nie rozłączył, usłyszałbyś jak odpowiadam przez łzy 'ja ciebie też'. W innych okolicznościach nie mogę ci udzielić takiej odpowiedzi. Już nie.
|
|
 |
Jestem kimś, kto podwoi twoją radość i podzieli każdy smutek, ale pamiętaj, że jestem również kimś, kto potrafi liczyć tylko do trzech. Jedna szansa, druga, trzecia... Przykro mi.
|
|
 |
Zaraz wyruszam w miasto by zrobić trochę hardcoru na ulicy. Być może znowu zadzwonisz i zapytasz retorycznie 'Co ty znowu wyprawiasz ty wariatko, do cholery jasnej?!'.
|
|
 |
Byłam twoją `Małą`, `Żabką`, `Skarbem`, `Kochaniem`, `Mychą`, `Misiem` i `jedyną osobą, która daje ci szczęście`. Teraz piszesz mi, że niechcący skasowałeś mój numer.
|
|
 |
Chciała zastawić na niego sidła, zabawić się i puścić w niepamięć. Tymczasem on postanowił zrobić tak samo.
|
|
 |
Jeśli kopiujecie moją twórczość, to w ramach wdzięczności chociaż wypadałoby napisać z boku `by ocenzurowana`. :) Dziękuję za uwagę. ^^
|
|
 |
W mitologii greckiej napisane jest, że ludzie pierwotnie mieli mieć cztery ręce, cztery nogi i jedną głowę z dwiema twarzami. Obawiając się jednak ich potęgi, Zeus rozdzielił ich błyskawicą i skazał na wieczną tułaczkę w celu znalezienia swoich brakujących połówek... Ja szukam jej na nowo.
|
|
 |
Bla-bla bla, bla-bla... to tylko puste słowa, puste słowa! Bla-bla, bla, bla-bla... Zacznijmy od nowa wszystko budować!
|
|
 |
Przystawił jej zimną lufę pistoletu do skroni. - Wybieraj - życie w samotności, albo śmierć ze mną. - na sam dźwięk tego pytania, zakołowało się jej w głowie. Kochała go jak nikogo na tej planecie, oddałaby dla niego wszystko. Po dłuższej chwili zaciskania i gryzienia do krwi swojej dolnej wargi, odpowiedziała: "Chciałabym umrzeć z tobą, trzymając cię za rękę i patrząc tobie w oczy... Ale nie na tym polega miłość. Miłość, to poświęcenia... Dlatego wybieram życie w samotności, mając nadzieję, że jeszcze kiedyś znajdziesz kobietę, którą pokochasz conajmiej tak, jak ja ciebie...".
|
|
 |
W życiu spróbowałam już dosłownie wszystkiego - alkoholu, papierosów, narkotyków, leków, seksu, czekolady, bananów, jazdy na rowerze bez trzymanki, jazdy samochodem 165km/h, spania na ławce, pocałunku z nauczycielem, zazdrości, wiem co to bójka, kradzież, niczym niepohamowany płacz, nocne gapienie się w niebo, nienawiść... Hm, chociaż jak tak patrzę z perspektywy czasu, to jest jedna rzecz, której nie spróbowałam - miłość...
|
|
 |
Stan cywilny - bezpańska...
|
|
 |
Wróciłam do domu mając wciąż ogromny mętlik w głowie, mimo że już od jakiegoś czasu powtarzałam sobie, że to się tak skończy, że MY się skończymy. Skąd więc ten zawód..?! W ustach smak gorzkiego wina pomieszanego z niemniej gorzkimi łzami, przywoływał setki nieważnych teraz wspomnień. Zaczęłam się cała trząść, w końcu runęłam na podłogę i zacisnęłam mocno pięści, czując jak paznokcie wbijają mi się w nadgarstek. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że on wciąż był ważny, że był nawet ważniejszy niż ja. W zasadzie całe swoje życie podporządkowałam jemu, a teraz? Czy to znaczy, że moje życie się wykoleiło, bo nie było nikogo, kto mógłby mu nadać dawny tor i kierunek? Najżałośniejszy ryk rozpaczy przeciął moją duszę wzdłuż i wszerz. To właśnie wtedy obiecałam sobie, że nikogo więcej nie pokocham...
|
|
|
|