 |
Gdzieś na przedmieściu, gdzie usłany różami placyk, tam w czułym objęciu, tańczący z lalkami pajacyk, znienacka ją zobaczył, łyka rzucony haczyk, calutki boży świat patrzy, jak ona ma go na tacy.
|
|
 |
(1)Jest mi z nim świetnie.Taki wymarzony książę z bajki.Nie widzę świata po za nim, jest moim ideałem.Kocham go tak że nikt tego nie ogarnie.Na dzień dzisiejszy nie wiedziałam jeszcze , że przeżyje horror.Idąc ulicą kompletnie nie kontaktując z rzeczywistością, zakochana po uszy, widzę Jego. Z nią. Przytulających się.Stoję i nie dowierzam, po prostu nie mogę uwierzyć.Czy to naprawdę on?.Tak, dostrzegam ten jego uśmiech cwaniaczka.Po chwili nasze oczy się spotykają.Nie wiem co robić.Każda część mojego ciała jest sparaliżowana.Czuje ból. Przeszywający mnie wszędzie. Uciekam.Nie wiem co się dzieje. Chce tylko uciec jak najdalej stąd. Kompletnie Nie wiem co robić i co myśleć. Jestem w domu, jest pusty. Nogi się pode mną uginają.Upadam.Krzyczę.Płaczę. Jestem sama z bólem który nie daje mi funkcjonować.Nie mogę oddychać.Duszę się.Nadeszła chwila spokoju. Siadam na łóżku. Mam zamazany obraz. W głośnikach słyszę piosenkę , przy której siedzieliśmy i darzyliśmy się uczuciem
|
|
 |
Jestem hipokrytą, weź chłopaku odbij, kiedyś jebałeś psy, dzisiaj jesteś porządny.
|
|
 |
Wiem, że liczyłeś na to, że się nie podniosę, wiem, że Cię boli wiesz, że nigdy nie przeproszę, jesteś dla mnie martwy nie wielbię Cię co niedzielę, myślałem, że jesteś moim przyjacielem.
|
|
 |
Dziękuję wszystkim ludziom co pomogli w trudnych chwilach, przepraszam jeśli kogoś zawiodłem to mi wybacz, nie jestem ideałem, nie próbuje nim być, ale nikt nie będzie mówił mi jak i gdzie mam iść.
|
|
 |
Ciągle kopałeś dołki, oczerniałeś mnie wśród braci, nawet jeśli nie ja to los za to ci odpłaci.
|
|
 |
Bo choć sami nie są idealni nie tolerują wad.
|
|
 |
Chciałabyś mnie mieć, ale nie chciałabyś mnie, czujesz? chciałabyś, ale nie chciałabyś być z takim chujem.
|
|
 |
Mnie nie upije, przyjmij to do wiadomości, piję, piję, piję, piję - do nieprzytomności.
|
|
 |
Blizna podobno dodaje szlachetności, przynajmniej walczyłem jak psy o kości.
|
|
 |
A tak poza tym to wyję, chyba się zabiję, płonie moja dusza, bo nie może się poruszać, dzwonię - nie odbierasz, cisza, która dzwoni w uszach.
|
|
 |
(2)Nagle przypominają mi się te wszystkie najpiękniejsze chwile spędzone razem. Wszystkie najpiękniejsze pocałunki.Czuję tylko łzy spływające po policzkach.Widzę Go.Widzę jego roześmiane oczy. Nie kontroluje myśli, nie panuje nad tym. Trwa agonia smutku, rozpaczy i okropnego bólu. Ocieram oczy i widzę jakby otwierające się drzwi.Wstaje i za mgłą widzę Jego.Podchodzi do mnie i patrzy się w moje oczy. Chce krzyczeć, nie mogę, nie mam sił. Chcę tylko mu powiedzieć szeptem że go nienawidzę, ale nie mogę. Usta odmawiają posłuszeństwa gdy patrze w te jego kurewsko piękne oczy.Widzę jego usta zbliżające się do moich i gdy chce spleść nasze ręce w jedność, on znika. Nie ma go.To wszytko tylko moja pierdolona wyobraźnia.Ból zwiększył się jeszcze bardziej. Minęło parę dni. To nie byłam ja. Nie mogłam tak dalej. Wzięłam coś ostrego i po paru minutach poczułam cudowny spokój. Tego mi było trzeba.Nie mogłam żyć bez niego.Zamknęłam oczy.Ostatni oddech dedykowałam właśnie jemu.Nastąpiło wykrwawianie
|
|
|
|