 |
|
wiesz czego się boję? boję się, że mając go, będę musiała się nim dzielić. boję się, że nie będzie mógł należeć tylko do mnie. boję się, że będę zbyt słaba, by zatrzymać go przy sobie. boję się, że nie dam rady i nie wytrzymam nacisku ze strony jego byłej. i choć on, każdego dnia upewnia mnie, że to ja, jestem najważniejsza, że tylko ja się liczę, a ona to przeszłość, to powoduje, że zaczynam bać się jeszcze bardziej. tak cholernie sobie nie radzę. /net
|
|
 |
|
zastanawiałeś się kiedyś co czuje, gdy nazwiesz ją szmatą? dlaczego rzucasz w jej stronę takie aluzje skoro kiedyś kochałeś ją nad życie? dlaczego starasz się zniszczyć jej psychikę i odsunąć od niej najbliższych. czy nie widzisz, że ona kompletnie sobie nie radzi, bo gdzieś w głębi serca ma nadzieję, że wrócisz. przecież to nie ona zawiodła się na jedynej osobie, której mogła ufać. to ty wolałeś dragi, sex i narkotyki w pobliskich barach, zamiast jej miłości. dlaczego nie potrafisz zaakceptować swojej beznadziejności? przecież w głębi serca musiałeś coś do niej czuć, ale życie wolnego strzelca wydawało ci się zdecydowanie lepsze. dopiero teraz, gdy zrozumiałeś jaki błąd popełniłeś starasz się ją odzyskać, ale nie łudź się, to nie przejdzie. teraz, obecnie możesz odwiedzać ją na pobliskim cmentarzu i patrząc na jej zdjęcie bić się w pierś, że odebrała sobie życie z miłości do skurwiela, dla którego dziwki były ważniejsze od jej ciepłego serca, pełnego nadziei.
|
|
 |
|
mówiąc, że Mnie nie wychowano, nawet nie wiesz, ile jest w tym racji. nie nauczono doceniać, szanować innych ludzi i ich zdania. nie nauczono radzić sobie w trudnych sytuacjach. nie nauczono bycia silną. nie mówiono mi, co powinnam, a czego nie, jak w normalnej rodzinie. miałam wszystko, niczego mi nie brakowało, prócz bliskości drugiej osoby i świadomości, że komuś zależy. i wiesz, nie jest mi z tym jakoś źle. tak, wiem - nie jeden od razu wyparłby się rodziców, uciekłby z domu, zaczął ćpać, popadłby w depresję, popełniłby samobójstwo bo rodzice mają go w dupie. niesamowitą szkołą życia było właśnie to - obojętność rodziców, która sprawiła, że teraz jestem taka, a nie inna. potrafię byś silna, radzić sobie i sama wiem, na co mogę sobie pozwolić. wiedziałam, że muszę to przetrwać, że kiedyś będzie lepiej, tak po prostu być musi i koniec. widzę osobę, w postaci mojej matki, i wiem, że nie chcę stać się taka, jak Ona.
|
|
 |
|
znowu zatapiasz Mnie w swoich ramionach, chronisz przed światem. czuję się jak mała, bezbronna dziewczynka, której jesteś potrzebny non stop. kładę głowę na Twoim ramieniu i bezkarnie rumienię się ze szczęścia. umieram z miłości. /net
|
|
 |
|
spójrz mi w oczy i powiedz, że nie kochasz. że wszystko już minęło. że nie wspominasz i nigdy nie zatęskniłeś. że wyrzuciłeś mnie z serca na zawsze. że pogodziłeś się z utratą tego piękna. przyjdź i powiedz, że nie żałujesz. że było minęło, a życie toczy się dalej. przyjdź, bo jeśli tak jest naprawdę, to nigdy nie byłeś wart tej miłości. /net
|
|
 |
|
A jeśli dzisiaj umrę? Proszę, nie wiń siebie, zapamiętaj. Nie płacz, nie wylewaj tych cholernych łez, ja wylałam ich wystarczająco dużo, za Nas dwoje. Nie niszcz siebie, nie zabijaj się powolnie każdego dnia. Nie tykaj się wódki, prochów, nie truj się niczym. Nie wspominaj moich zielonych tęczówek, wymarz je sprzed swoich oczu, gdy tylko przymkniesz powieki. Nie wspominaj mojego głosu, który słyszałeś tak często. Nie wspominaj mojego uśmiechu, którym darzyłam tylko Ciebie. Nie pamiętaj o moim uczuciu, które było tak silne. Nie pamiętaj, że kochałam Cię tak bardzo, że aż sprawiało mi to ból. Nie pamiętaj, jak bardzo mi Ciebie brakowało, gdy nie byłeś obok. I żyj tak, jak gdybym nigdy przedtem nie istniała. Obiecaj mi, że beze mnie nadal będziesz szczęśliwy. Rozumiesz? Przyrzeknij mi to. Przyrzeknij, że patrząc w niebo, nie będziesz szukać znaku ode mnie. Nigdy, zrozumiałeś? Nie wybaczyłabym sobie Twojego nieszczęścia, z powodu mnie. Bądź i żyj, nie pamiętaj mnie. Kocham Cię, ciiii. /net
|
|
 |
|
chociaz nie robi wyznan, to trzyma za reke jak prawdziwy mezczyzna. / wdowa
|
|
 |
|
wszystko toczylo sie idealnie, wtedy pojawila sie ona i jak gdyby nigdy nic znow zamieszala mu w glowie.
|
|
 |
|
z kazdym oddechem jestem coraz blizej Ciebie.
|
|
 |
|
Mówię to co myśle i nie zawsze jest potem idealnie.
|
|
 |
|
ja jestem w tym drugim planie, w zyciu narkomana na czele stoi co innego..
|
|
|
|