 |
|
Czarna parada upadłych aniołów.Zniewolonych przez największego i najbardziej potężnego wroga-otóż miłość. Królowa ciemność to ich dom. Upadli na samo dno i tak ciężko im jest się zebrać w sobie i podnieść. Na dnie też można sobie żyć.. Wprawdzie to nie jest pełnia życia,ale w ostatecznym rozrachunku jakoś człowiek egzystuje. Je,pije,śpi dręczony przez koszmary. Wykonuje setkę czynności.Ale każda nie ma sensu.Niby chce się coś zmienić bo ma się wrażenie marnowania chwil ale nie ma się w ogóle pomysłu na to jak to zrobić. O tak. Gdyby można było zaciągnąć miłość przed sąd to co chwila ktoś by to robił. Prawowałby się z nią za wyrządzone krzywdy. Ale miłość nadal jest bezkarna. I nie wymyślono Sądu Najwyższej Instancji zajmującego się skazywaniem za złamane serca. Ale może to i dobrze. Bo to pokrzepiłoby tylko na krótką chwilę. A przy szczelnie zasłoniętych oknach i drzwiach z dala od świateł reflektorów i oczu ludzi znów taka osoba stawałaby się maszyną do wspominania/hoyden
|
|
 |
|
wierz sobie w krasnoludki, wróżki, smerfy, jednorożce... w co tylko sobie chcesz. ale nie w ludzi. w ludzi nie warto
|
|
 |
|
czasami kłamię, kiedy pytasz co u mnie
|
|
 |
|
jakie to wszystko jest kruche
|
|
 |
|
przyjdź, bądź, zostań. na dzień, dwa, na zawsze
|
|
 |
|
kiedy życie zaczyna mi się układać, wtedy się od niego odsuwam
|
|
 |
|
nieważne, że nie palisz. teraz zapal ze mną, proszę
|
|
 |
|
Zatrzymaj zegar, później godziny wyzeruj
cofnij się ze mną do czasu, kiedy byłem w liceum
|
|
 |
|
nie jestem pewna czy wiesz o co mi chodzi, gdy mówię, że potrzebuję kilku godzin, bo chyba się gubię
|
|
 |
|
teraz posiedźmy w ciszy przez minutę
|
|
 |
|
kolejna byle jaka noc -,-
|
|
|
|