 |
|
nawet grzejnik ustawiony na ' piątkę ', wełniany koc czy kakao nie daje takiego ciepła jak Jego ramiona .
|
|
 |
|
jak mam komuś zaufać, chcę mieć do niego pewność, a Ty ? weź nie pierdol, bo znasz mnie tylko z zewnątrz .
|
|
 |
|
Twoja obecność jednocześnie sprawia ból i daje ukojenie . Bezsens .
|
|
 |
|
Nie lubię tego uczucia, gdy wiem, że miałam okazję, a jej nie wykorzystałam .
|
|
 |
|
Nie mam już sentymentów, to nie jest korzystne . Gdy czują Twoją słabość, to Ci wjadą na tą psychę .
|
|
 |
|
kłótnia to jedyna szczera rozmowa na jaką Cię stać.
|
|
 |
|
Aniołku bolało cie jak spadłeś z nieba ? ;*, bo patrząc na twoją morde to musiałeś ostro zapierdolić o ziemie
|
|
 |
|
te łzy, pozagryzane do krwi wargi, zaciśnięte w pięści dłonie i szept, że to nie powinno się tak skończyć. te chwile, ułamki sekund, kiedy świat wysuwa Ci się spod stóp.
|
|
 |
|
nie chcę faceta, który zapuka do mojego serca, niepewnie zapyta czy może wejść i przeprosi za to, że a nuż przeszkadza. chcę takiego, który wpadnie trzaskając drzwiami, z włosami w nieładzie, błyskiem w oku i fajką w ustach. chcę kogoś, kto dając mi szczęście, trochę namiesza. rozkocha mnie w sobie, a kolejną kłótnią oderwie jakiś fragment mięśnia, którego tym razem ani mostek, ani żebra, nie ochronią.
|
|
 |
|
pamiętam, jak oplatał mnie ramionami przyciskając do jednej z barierek na lotnisku, jak całował po włosach, powiekach, policzkach, a ostatnie pragnienia zamykał w ustach, jak szeptał, że już tęskni, kocha, obiecywał, że wkrótce znów się spotkamy. z nieobecnym spojrzeniem podał mi dwie torby z moimi rzeczami po czym ponownie przygarnął do siebie. moje drżenie, Jego obawy i widok z okienka samolotu na miejsce, które znów zostawiam. miejsce w którym wszystko jest inne, począwszy od czasu, a skończywszy na wartości, którą jest Jego obecność tutaj. ja wracałam, moje serce nie potrafiło.
|
|
 |
|
L.O.V.E. napisać na murze jestem gotów
gdy widzę na jej karku kilka strużek potu
nigdy nie jestem pewien, czy coś brała wcześniej
gdy idę z nią w melanż sam dwa dni nie śpię
i to wada dla wielu, lekceważą ją przez to
obgadują, za rozwiązłość posadziliby na krzesło
ja wiem, że lubi flirt, światła i rytm
ale nie sypia z wieloma, wielu marzy o tym by
posiąść ją, śledzą każdy jej uśmiech
to do mnie, nie to do mnie i przy mnie uśnie
pionki w jej grze, choć nie ma złych zamiarów
tam poznaje kilku ludzi, tu zagada paru
wulkan nocny rankiem szybko krzepnie
nie poznałbyś jej spotkawszy w dni powszednie
mógłbyś żartem zbywać ciszę widząc ją w kolejce
bo przez pięć dni wolniej bije jej serce.
|
|
 |
|
Możesz nie widzieć nic,gdy spoglądasz mi w oczy,
Ten syf pozbawił mnie jakichkolwiek emocji.
I stawiam kroki,choć czasem burzy się grunt,
Moje stopy przeszły setki kilometrów trudnych dróg.
I choć większy ciężar,to mniejszy puls
I nie mam rezerwy, to serce zamieniam w lód.
|
|
|
|