 |
I gdy tańczysz ze mną odnoszę złudne wrażenie,
że koszmary gdzieś odejdą, nie dasz mi zejść na ziemie.//Pezet
|
|
 |
Za darmo możesz mnie zachować lub zapomnieć.
Bierz co chcesz z czymkolwiek będzie Ci wygodnie.//Pezet
|
|
 |
Każesz stłumić nerwy, pierdole co każesz.
Padam na glebę, resztę czas pokaże.
Pierdole uczucie, przynajmniej na chwile. Wychodzę stąd i nie czuję, że żyję.//Big_A
|
|
 |
Czasem życie się sypie po całości, po kolei.
Co dzień dochodzi kłopotów, żyje sam w beznadziei,
wczoraj się żaliłem bratu ,że dopadło mnie fatum,
dziś wokół mnie mrok już nie jestem pół na pół.
Maniura poszła w długą , serca krew wycieka (...)
znowu raczę się wódą znowu bania do lusterka,
kostucha już zerka, chodź kurwo, już czekam.//Kali
|
|
 |
Wiatr śpiewa melodię, szczerze, nie znam jej.
Miedzy Nami rwąca rzeka uczuć.
Ja jeden, Ty drugi brzeg
.Ja lewo, Ty prawo.
Ja biała, Ty czarna
,a szarości jak inne półsierotki obchodzą mnie mało.
Już niewiele mi zostało emocji pazernych.
Póki co czuję chłód słyszę ,jak zgrzytają zęby.
Drętwieją palce, skóra bieleje jak prześcieradło.
Czuję, już niewiele Nam zostało.
Coraz ciężej przełykam ślinę przez gardło.
Najpierw umiera serce, a później ciało.
Z ust leci para, chociaż nic nie palę.
Czuję kłucie w pluchach, jakby się wbijało w nie tysięcy parę igieł.
Żyje, idę, to asfalt ściera mnie i puszcza z dymem.
Wczoraj mnie ciągnie na dno,
jutra nie znam.
Proszę, potrzebna mi jest tylko jedna iskra..//Onar
|
|
 |
Na dworze dzisiaj czuć chłód
taki, jak od Ciebie często czuć.
Na trawie nie ma szronu, ale w sercu jest lód.
W szklankach jest lód, który topi się na samą myśl.
Wokół jest zimno, a tak bardzo chce się pić.
Zgniłe liście na asfalcie pod podeszwą.
Coś, co kwitnie miedzy Nami musi rosnąć, nie odchodzić w przeszłość.
Tak jak zieleń w liściach, które teraz depczę.
Jeszcze niedawno słyszałem, ze kwitną pięknie
te kwiaty, po których nie zostały nawet płatki.
Czuję się jak małe dziecko, które zabierasz od matki.
Jestem zagubiony ,czegoś więcej chce doświadczyć .//Onar
|
|
 |
Kochają mnie gdy, upadam.
Wiem, kiedyś to był tylko sen.
Ale co przeszedłem jest moje
i jak chcesz to zabrać mi teraz
masz nas oceniać -
Ładuj, wymierz, strzelaj.//Bonson
|
|
 |
Tyle walk i dni na froncie.
Nikt nie pomyślał, że nie przetrwamy .
Nie patrzę w okno, nie chcę znać gwiazd.
Nie wierzę, że gdzieś tam jest miejsce
gdzie jest Nasz świat.//Bonson
|
|
 |
Za oknem zaraz będzie świt, z głośnika gra mi bit,.
Ziomki dzwonią, mówią „chodź z nami dziś, bo mamy kwit” .
Browarami ujebani,
kurwa mać. W pokoju gasną lampy, ale nie poszedłem spać. //TMK aka Piekielny
|
|
 |
|
Pomyśl jak mocno musiałam kochać, skoro teraz tak nienawidzę./esperer
|
|
 |
To wcale nie jest tak, że tylko pierwsze dni czy tygodnie po rozstaniu są najgorsze. Może i ból oraz żal jest wtedy największy, ale najtrudniejsze jest całe dalsze życie. To kolejne miesiące, które dłużą się w nieskończoność są takie trudne. To przerażająca tęsknota tak wykańcza, to poczucie, że mijają kolejne dni, a Ty nadal nie wiesz co zrobiłaś złego, że Cię zostawił, nie dają spokoju. Męczysz się ze świadomością, że Twoja miłość nadal jest niechciana, że byłaś niezbyt dobra aby Cię pokochać. Wstajesz każdego ranka i zastanawiasz się jak to jest, że minęło już tak wiele miesięcy, a Ty nadal kochasz tak mocno jak pierwszego dnia i nie potrafisz zapomnieć. Tak bardzo trudne jest życie kiedy wiesz, że ciągle mija czas, a Ty stoisz w miejscu i czekasz aż wydarzy się jakiś cud. Trwanie w pustce jest o wiele gorsze niż to co czujesz po rozstaniu. To tak jakbyś już dawno umarła, ale równocześnie nadal jakoś żyła. / napisana
|
|
 |
Znów pada deszcz, znów jest jak tamtego feralnego dnia. Pamiętasz jak to było? jak szeptałeś mi do ucha, że mnie Kochasz że jestem najważniejsza, pamiętasz plany zamieszkania razem. Chciałabym żebyś o tym pamiętał, żebyś nie wyrzekał się słów, żebyś żył ze świadomością że Ja chciałam to wszystko spełnić chciałam być dla Ciebie wszystkim. Poświęciłam Ci się cała, darowałam Ci każdy gorszy krok, wybaczałam wszystko. Wracałam choć serce tego nie chciało, słuchałam rozumu. Chciałam stworzyć z Tobą coś trwałego, mocnego nie do zniszczenia. Chciałam być Twoją żoną, urodzić Ci dziecko- byłam tego pewna, byłam świadoma. Lecz w pewnym momencie zmieniłeś się, chciałeś czegoś innego a wszystkie obietnice stały się tak po prostu nieważne. Stałam się dla Ciebie tylko przyzwyczajeniem, choć wiem że nadal tęsknisz- nawet czasem zdarzy ci się uronić kilka łez ale to już nieważne, żyjmy osobno tak będzie lepiej. Nie rańmy się już więcej, nie obiecujmy już nic sobie. Bo to koniec, my już nie istniejemy.
|
|
|
|