 |
z fullcap'em na głowie, bandanie na szyi i szarych dresach wyszła z domu. w słuchawkach nie leciał już tandetny pop, lecz rap. włosy nie przypominały już barwą siana, poryła je mocna warstwa farby o kolorze czarnym. każdemu krokowi nie towarzyszyły głośne stuknięcia szpilek, zastąpiły je białe naje. twarzy nie pokrywała już gruba warstwa fluidu. jej zielone oczy były wypełnione bólem, a kpiący uśmiech nie zawitał na jej buzi. zmieniła się. diametralnie. przez życie, które skopało jej dupę./ucieknijmi
|
|
 |
Zarzuć kieckę, pierdolnij make-up, ubierz najwyższe szpilki i
wypierdalaj na balet. Nie przejmuj się Nim.
|
|
 |
-podejdź do mnie. -wyszeptała. -i co.? -zapytał wpatrując się w nią tępym wzrokiem. -i mnie przytul. po prostu mnie przytul. nic więcej.
|
|
 |
' to ja, żyje z dnia na dzień. w labiryncie szczęści gubię się...'
|
|
 |
po cichu łudzę się , że moje marzenie się ziści . Mam nadzieję , że wezmę telefon do ręki a na jego ekranie pojawi się wiadomość od Ciebie jak bardzo za mną tęsknisz i jak bardzo nie możesz doczekać się naszego kolejnego spotkania . Ale to są tylko chore złudzenia.
|
|
 |
On nawet nie wie ile szczęścia ma w swoich oczach.
|
|
 |
wiesz... pamiętam jak zazdrościłam tej dziewczynie. chłopak wyszedł na zaśnieżone boisko szkolne. wydeptał napis 'Kocham Kasie' ona miała lekcje na parterze. przeniósł ją na rękach na ostatnie piętro. gdzie miałam w-f. postawił ją koło okna. nie zważał na żadne rozmowy, głosy i docinki. -spójrz tam.-wskazał jej ręką. dziewczyna stała jak wryta. nie odezwała się. wtuliła się w niego i zaczęła ryczeć jak głupia. stałam patrząc na nich... i zastanawiałam się czy kiedykolwiek ja będę miała szanse przeżyć coś takiego...
|
|
 |
siedzieliśmy przytuleni, wpatrując się w siebie. on zaczął nucić refren piosenki, która leciała w radiu 'sen...z tobą mam sen. czekam na każdą noc, by móc utulić ciebie.' automatycznie do oczu napłynęły mi łzy. wtuliłam się w niego. -od kiedy słuchasz takich piosenek.? -zapytałam. -hmm. od kiedy jesteś...
|
|
|
|