-wreszcie jesteś.-przytulił mnie mocno do siebie. pocałowałam go. -nawet sobie nie wyobrażasz jak mi się dzień bez ciebie dłużył. nie mogłem się doczekać.- powiedział. -ja też...-wyszeptałam.
-przepraszam cię maleńka...-wyszeptał w moje włosy. -za co?-odwróciłam się do niego. -za to, że nie będę miał dla ciebie tyle czasu ile bym chciał...-powiedział.
siedział na korytarzu wpatrując się w parę na przeciwko. -no co się tak patrzysz. -bo sam nie mogę się doczekać tego aby ją wreszcie przytulić...-powiedział odwracając głowę w bok.
-co ty w tym masz.? -barszcz czerwony. -coo? przecież ty nie lubisz barszczu. -nie lubie... -powiedziała uśmiechając się do kubka. -nie dzisiaj.-dokończyła.