 |
|
A gdybym była snem, chciałbyś dłużej śnić?
|
|
 |
|
łap oddechów moich tysiące.
|
|
 |
|
podaruj mi coś, czego nie zdobędę sama .
|
|
 |
|
Ona była bardzo młoda
I miała niewinne oczy.
Zawsze marzyła
O bajkowym życiu,
A tego wszystkiego nie da się
kupić za własne pieniądze.
Myślała, że tata jest
wspaniałym chłopcem.
Potem nagle wszystko
zaczęło się zmieniać.
To był moment, w którym
Przyjęła jego nazwisko.
On zdjął swój gniew
Z jej twarzy.
Ona trzymała cały swój ból
Zamknięty gdzieś głęboko.
|
|
 |
|
brak czucia w palcach, przemoczone skarpetki, mocno czerwony nos i policzki, śnieg pod koszulką, bałwan dumnie stojący na podwórku, włosy elektryzujące się do czapki spadającej na oczy, rękawiczki drapiące w dłonie, ochota na ciepłą herbatę, której nie mogę ziścić, zważywszy na to, iż umieram przy najdrobniejszym zetknięciu z czymś twardym, tudzież czajnikiem. dla Ciebie, cóż. i nie jest w porządku, uzależnienia są złe.
|
|
 |
|
bo czuję dumę idąc z nim za rękę.
|
|
 |
|
Ty dasz mi siłę, będzie lepiej.
|
|
 |
|
co złego w tym, że kocham Cię.
|
|
 |
|
pomyślałbyś, że to polubię? śnieg, zimę, mróz, czapkę i niewygodne rękawiczki? ba, zacznę to uwielbiać? pomyślałbyś, że zacznę śmiać się przy przewracaniu w zaspę i chętnie poprzestanę na wyjście na dwór w ten ziąb? pomyślałbyś, że będę lepić z Tobą bałwana, nie stukając przy tym nawet raz zębami z zimna? że będę się śmiać - kiedy trafię Cię kulką czy kiedy przestraszę się płatka śniegu opadającego mi na rzęsy? że będę, nie czując już ani nóg, ani rąk, zapewniać, iż jestem najszczęśliwsza, teraz, tak?
|
|
 |
|
liczba wskazująca na wzrost, wciąż powiększała cyferki. waga wahała się. ludzie przychodzili, odchodzili, śmieli się, kochali, ranili również. życie pomagało mi się wspinać, żeby tuż potem zepchnąć mnie na samo dno. uczucia się mieszały, poglądy się kształciły. jedno, przez te wszystkie lata, pozostawało niezmienne. przyjaźń.
|
|
 |
|
Najistotniejsze było to, że masz dla mnie czas, a nie to, że tyle samo poświęcasz go swoim kolegom. Nie zwracałam uwagi na to, że wydajesz masę pieniędzy na papierosy, ale podobało mi się, gdy kupowałeś mi prezenty. Nie obchodziło mnie ile wypiłeś, za najważniejsze uważałam Twoje podejście do naszego związku, nawet po pijanemu. Wtedy patrzyłam na Ciebie sercem, lekceważąc to, co teraz widzą moje oczy każdego dnia. / bezimienni
|
|
onna dodał komentarz: do wpisu |
16 stycznia 2012 |
|
|