 |
Czuję, że zaczynam wariować z Twojego powodu. Codziennie rano wstaję bez problemu i z czystą przyjemnością idę do szkoły tylko po to by choć przez chwilę obserwować Cie na przerwie między lekcjami. Gdy spotkam Cie niespodziewanie na jednym z korytarzy dzieje się ze mną coś dziwnego. W gardle robi się sucho i ciężko wydusić ze mnie jakiekolwiek słowo. Ciało dostaje paraliżu i automatycznie ustaje, sama nie wiem czemu. Serce zaczyna bić jak szalone i czuję jakbym dostała kopniaka od Amora w brzuch. Rozkochałeś mnie w sobie do tego stopnia, że zapominam kim jestem i jakie mam zasady. Przecież zawsze odpuszczam jeśli nie ma coś sensu, a Ciebie nie potrafię odpuścić za nic w życiu. / J.
|
|
 |
chciałam więcej niż mogłam unieść
|
|
 |
Zawsze kochałam to, czego nie mogłam mieć, czego nie mogłam dotykać, czym nie mogłam się rozkoszować. Kochałam to, co było nieosiągalne. To do tego tak bez opamiętania rwało się moje serce, a ciało lgnęło bezwstydnie, niczym ze spuszczonymi ze smyczy zmysłami. Może dlatego to właśnie Jego pokochałam tak mocno, do kresu swych możliwości. Bo mimo, że na pozór był dla mnie dostępny, to nigdy nie dał mi tej świadomości, że już jest i będzie zawsze. Nigdy nie pozwolił mojemu sercu zabić wolniej..
|
|
 |
Zakończ to, bo inaczej Cię to zniszczy. Oddal się od Niego czym prędzej, póki to wszystko nie przekroczyło jeszcze granic. Inaczej staniesz się żywym dowodem na to, że może pęknąć serce. Z miłości bądź nienawiści, ale może..
|
|
 |
Nigdy nie wierz w nocne wyznania. Stracą cały sens, gdy tylko wzejdzie słońce..
|
|
 |
potrzebujemy pomocy bo ta miłość nas zabije
|
|
 |
dwie bomby, które wybuchają jedna po drugiej...niszczą coraz więcej, by później znów to naprawić...lecz czasu i wykrzyczanych słów nie cofniemy...po czynach też zostaje ból i ślad, który po wszystkim przypomina nam o tym co się wydarzyło tak długo do póki sam nie zniknie...i pojawi się kolejny niosący za sobą coś co nie powinno się zdarzyć, a wciąż się zdarza z dużo większą siłą...z dużo większym bólem i zapamiętaniem...
|
|
 |
miłość przekracza wszystkie progi mojej dojrzałości.
|
|
 |
Płakałam, choć nikt nie ocierał moich łez. Krzyczałam, choć nie było obok osoby, którą mógłby zbudzić mój krzyk. Wołałam, ale nikt oprócz wszechobecnej ciszy nie odpowiadał. Błagałam, by ktoś starł ze mnie brud rozniecony Twoim dotykiem, lecz wszyscy odwracali się i odchodzili. Aż w końcu doszłam do mety, zamilkłam, odpuściłam, przez moment myślałam nawet, że umarłam. Wtedy przestałam czuć i wszyscy zaczęli nazywać mnie bezuczuciową egoistką..
|
|
 |
Wiesz, dobrze mi było w te wszystkie wspólne noce, kiedy to księżyc świecił prosto w nasze serca, miłość lała się litrami, a Twój głos delikatnie utulał mą duszę do snu. Wtedy myślałam, że to będzie trwać już wiecznie. Nie przypuszczałam, że to będzie jedynie krótki epizod, który zaraz minie i już nigdy nie powróci..
|
|
 |
Pamiętasz, jak wtedy nie mieliśmy nic, prócz siebie?
|
|
|
|