 |
ostatnio wszystko się zmieniło. ja się zmieniłam i moje podejście do życia. znowu na gorsze. teraz żyję od melanżu do melanżu i nic innego się nie liczy. [szyszuniaa]
|
|
 |
i nie obiecuję, że Cię nie opuszczę. bo to zrobię. ostatniego dnia mojego życia. a dokładnie, chwilę po jego końcu.
|
|
 |
nic nie zabija równie doszczętnie niż uczucie tęsknoty, które jest tylko bliskością w oddaleniu.
|
|
 |
- cześć, kocham Cię. - powiedziała zdejmując z jego głowy fullcapa. - zostawiam Ci kawałek serca, a to biorę w depozycie bo wiem, że na nic innego względem mnie Cię nie stać.
|
|
 |
cieszę się, że byłeś. nie istotne, że Cię nie ma. istotne, że mam przeszłość w którą mogę się przenosić zaraz po zaśnięciu, tuż przed przebudzeniem i w trakcie snu, kiedy panicznie jeżdżę ręką po łóżku prymitywnie Cię szukając zamiast koca, kiedy jest mi zimno.
|
|
 |
cholernie za nim tęsknię, choć nie powinnam. gdy tylko o Nim pomyślę od razu przypomina mi się smak jego ust, jego pocałunki i piękny uśmiech. od razu widzę przed oczami jego twarz i wszystko inne się nie liczy. kurwa, nie mogę go przecież kochać. [szyszuniaa]
|
|
 |
ja i Ty; cierpimy, tęsknimy ale czy kochamy? cierpimy bo swoją obecnością niszczymy siebie nawzajem, działamy na siebie toksycznie ale mimo to spędzamy coraz więcej czasu ze sobą. tęsknimy za swoimi oczami, dłoniami, ciałami. za słowami wypływającymi z naszych ust. czasami za smakiem warg, nic więcej. ale kochamy? nie, udajemy miłość, zauroczenie. to że lubimy swoją obecność nie gwarantuje nam związku, to nie daje nam podstaw nawet do stworzenia go. [szyszuniaa]
|
|
 |
'wiesz czego najbardziej żałuje?' - usłyszałam w słuchawce. 'czego?' - spytałam. 'tego, że jesteś tak daleko, że nie mogę mieć Cię blisko' - wyszeptał. zapadła cisza, ja nie odpowiadałam. 'ale wiesz co' - zaczął. 'podobno gdy ludzie patrzą w to samo niebo to tak jakby byli blisko' - dokończył. 'no to wyobraź sobie, że jestem koło Ciebie. że jesteśmy tam razem' - powiedziałam, a w oczach miałam łzy. 'tęsknię, cholernie tęsknię.' - rzekł, a ja rozkleiłam się na dobre. [szyszuniaa]
|
|
 |
nie zasnę ze świadomością, że Cię zabrakło. tylko dlatego że nie zniosłabym dławienia się łzami zaraz po przebudzeniu.
|
|
 |
kocham Cię i nienawidzę sie za to. - i ta nie wiedza czy po usłyszenia takiego zdania zacząć płakać ze szczęścia czy z rozpaczy.
|
|
 |
bronię się przed uczuciem. ale jak można walczyć z czymś tak potężnym, jak chwile kiedy otwierasz dach samochodu a ja w zupełnym ciemnościach doszukuję się swojego odbicia w Twoich tęczówkach, i tak trwamy bez słowa a całego obrazu dopełnia zapach powietrza po deszczu. w takich momentach zastanawiam się jak życie potrafi być abstrakcyjne. w takich momentach wiem, co będę wspominać kiedy mi już Ciebie zabraknie.
|
|
|
|